To świadectwo piszę z opóźnieniem, a mianowicie wszystko rozegrało się w roku 2021 w październiku. Razem z mężem zachorowaliśmy na coronowirusa. Niestety mąż poczuł się gorzej i trafił do szpitala. Po dwóch dniach zadzwoniła do mnie lekarz z intensywnej terapii, że niestety mąż został zaintubowany, podłączony do respiratora, stan jest krytyczny i muszę nastawić się na najgorsze. Świat nagle runął… panika i brak nadziei.
szpital
Maryja pomaga we wszystkim. Powierz jej swoje problemy!
Gabriela: Donoszona ciąża, zdrowy synek
Mimo problemów zdrowotnych, komplikacji w pierwszej ciąży i choroby syna, chcieliśmy z mężem mieć kolejne dziecko. Na wieść, że maleństwo się poczęło, bardzo się ucieszyłam. Ciąża jednak od początku dawała mi się we znaki. Pierwszy trymestr wymioty, później dalsze problemy. Od 20 tygodnia okazało się, że mogę stracić maleństwo.
Katarzyna: Uzdrowienie syna z choroby
Mój dwudziestoletni syn od sześciu lat chorował na kamicę woreczka żółciowego. W tym czasie, ze względu na stan zdrowia, konieczne były kilkukrotne pobyty w szpitalu na ostrych dyżurach.
Kasia: życie jest cudem
Dziękuję Maryi za dar życia mojej mamy Marii. Dwa lata temu zaczęła uskarżać się na silne bóle brzucha. Robiono jej mnóstwo badań i nic nie wykryto.
Ewelina: Królowo Różańca Świętego Módl się za Nami
To już moje drugie świadectwo. Trochę dawno odmawiałam Nowennę, ale ciągle chodziła mi po głowie myśl, że muszę złożyć świadectwo z dwóch ostatnich Nowenn.
Natalia: Powrót do zdrowia brata dzięki Nowennie
Mój młodszy brat zaczął się dziwnie zachowywać, zamknął się na ludzi, nic mu się nie chciało. Chciał wszystkim ciągle udowadniać, że się do czegoś nadaje. Za dużo o wszystkim myślał, za dużo do siebie brał. Aż w końcu nadszedł dzień kiedy zaczął mówić takie niestworzone rzeczy, że nie dało się tego słuchać. Pojechaliśmy do szpitala z Nim, porobili mu badania czy nie ma jakiegoś guza mózgu czy coś bo u tak młodej osoby co to może być. Po badaniach lekarz stwierdził, że jest to problem bardziej psychologiczny jak fizyczny. Przepisał leki, wypuścił do domu ale nie było wcale lepiej. Brat nie chciał spać, miał stany lękowe, bał się, że ktoś mu zrobi krzywdę. W końcu trafił do szpitala na oddział psychiatryczny. Był tam prawie miesiąc. Myślę, że gdyby nie to, nie było by Go już z Nami.
Nie wiedziałam jak mam mu pomóc, odwiedzałam Go w szpitalu ale za każdym razem jak wyszłam to płakałam. Nie mogłam na to patrzeć, na Jego błędy wzrok po lekach, nie mogłam pojąć tego co do mnie mówił. Nie wiedziałam co robić.