Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Karolina: Moje dziecko

Chciałabym podzielić się swoim świadectwem. 8 lat temu zmarła moja jedyna siostra rodzona, miała bardzo rzadki zespół genetyczny, wtedy jako nastolatka modliłam się i prosiłam Boga żeby mi jej nie zabierał, ale stało się inaczej. W tam tym momencie odwrociłam się od niego, można powiedzieć że się obraziłam, z nie chęcią chodziłam do kościoła, w domu wcale się nie modliłam i tak żyłam przez 8 lat, potem wyszłam za mąż i dowiedziałam się że spodziewamy się dzidziusia. Radość przeogromna, szczęście wypełniało moje serce bo bardzo pragnelismy z mężem mieć dzieci, ale od samego początku zaczęły się problemy.

Przeczytaj

Joanna: Zbliżyłam się do Boga i czuję pokój w sercu

W sierpniu zeszłego roku przeżyłam nawrócenie: osoba, którą bardzo cenię powiedziała mi coś, co mnie kompletnie rozbiło i popchnęło w ramiona Boga. Jestem katoliczką od urodzenia, zawsze chodziłam do kościoła i z pozoru wierzyłam, ale po nawróceniu zobaczyłam, że to, co było wcześniej to nie była żadna relacja z Bogiem, tylko „wegetacja”.

Wkrótce po nawróceniu natrafiłam w internecie na informacje o nowennie pompejańskiej i postanowiłam spróbować, mimo że wcześniej ledwo dawałam radę odmówić całą jedną tajemnicę różańca (o ile dobrze pamiętam odkryłam nowennę w dniu 15 sierpnia lub na drugi dzień po tym Święcie Maryjnym, więc tu już widać działanie Matki Najświętszej).

Przeczytaj

serce

Ania: Zabrana miłość

O Nowennie słyszałam już kilka lat temu. Wtedy nie odczuwałam żadnej potrzeby by ją odmówić, ale też nie wiedziałam o co mam się modlić. 1 września 2017r. zamieszkałam z chłopakiem. Przeprowadziłam się do miasta, oddalonego od mojego domu rodzinnego o 300km. Zostawiłam rodzinę, przyjaciół, znajomych, wyszłam z mojej strefy komfortu. Wiem co powiecie, „to nie po Bożemu”, ja to wiem, ale z drugiej strony życie na odległość i widywanie się na weekend raz w miesiącu, to nie jest dobre. Ten związek skończyłby się szybciej niż zaczął, a tutaj, w moim rodzinnym mieście nie mogłam znaleźć pracy. Mieszkało nam się super, bardzo rzadko się kłóciliśmy, wspieraliśmy się nawzajem, tylko że w mieście też nie mogłam znaleźć pracy, przez rok. W ostatnim tygodniu września 2018r. rozstałam się z nim. Bardzo mnie to zabolało, zostawił mnie z dnia na dzień bez konkretnego powodu, po prostu przerosło go „dorosłe życie”. Teraz wiem, że to wszystko nie działo się bez przyczyny. Przez ten rok w kościele byłam tylko na rekolekcjach adwentowych, mimo że przed przeprowadzką chodziłam co niedziela. Mój były chłopak nie jest osobą wierzącą, tzn. ma sakrament chrztu i bierzmowania ale nie uczęszcza do kościoła. Podejrzewam, że to właśnie Bóg zabrał mi Maćka bym wróciła do Niego, do kościoła i znów zaczęła się modlić.

Przeczytaj