31 marca 2018 r – Wielka Sobota, o godzinie 6:30 rano budzi mnie krzyk, jęk podobny do wycia psa. Wybiegam z sypialni i znajduję swoją żonę Teresę 43 lata nieprzytomną leżącą na podłodze , która przeraźliwie krzyczy, nie reaguje na moje słowa ani żadne inne bodźce.
Najpierw wzywam karetkę następnie powiadamiam mieszkających w sąsiedztwie moją mamę i siostrę z rodziną. Po chwili zjawia się szwagier i modlimy się wspólnie najpierw koronką do Miłosierdzia Bożego a potem różańcem , aż do przybycia karetki.