Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

ewa: zmiany we mnie

Ewa: Zmiany we mnie

Nowennę Pompejańską odmawiam z przerwami od roku. To już 5, albo 6 intencji. Wiem, że wszystkie zostały wysłuchane, chociaż spektakularnych efektów nie widać. Ale zmiany są przede wszystkim we mnie. Wiem, że głównie ode mnie zależy, czy to o co proszę się spełni. To ja muszę działać i dążyć do realizacji tych próśb. A modlitwa mi w tym pomaga. Daje spokój i siłę.

natalia: przebaczenie i spokój

Natalia: Przebaczenie i spokój

Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus ,

Chciałabym złożyć świadectwo dotyczące mojego życia z Nowenną Pompejańską .

Nowennę Pompejańską odmawiam nieustannie od 8 grudnia 2016 roku, na początku było mi bardzo ciężko, niewiara w to że dam radę, że nic z tego nie będzie . Najświętsza Panienka mi pomogła ,tak naprawdę to mnie znalazła, wiele razy natknęłam się na Nowennę Pompejańską w internecie ,ale bardzo przerażało mnie to jak inni opisują ,że „zły wtedy działa”

Przeczytaj

elżbieta: odnalazłam spokój i poczucie bezpieczeństwa

Elżbieta: Odnalazłam spokój i poczucie bezpieczeństwa

Zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską, bo czułam się całkowicie bezradna, moja pierwsza intencja była o uzdrowienie córki z depresji i otyłości, tymczasem Matka Boska uzdrowiła przede wszystkim mnie. Od lat cierpiałam na depresję i silną nerwicę, która objawiała się w nieprzyjemny sposób, dwa razy byłam w szpitalu, lekarze nie potrafili postawić diagnozy i w końcu stwierdzili że to problem psychiki. W dzieciństwie zostałam zgwałcona, miałam 9 lat i w żaden sposób nie mogłam się obronić a nawet sprzeciwić, to doświadczenie położyło się cieniem na całym moim życiu.

Przeczytaj

elżbieta: wsparcie z nieba w trudnych chwilach

Elżbieta: Wsparcie z nieba w trudnych chwilach

Nowenna Pompejańska towarzyszy mi od 2016 roku. Dowiedziałam się o niej od córki. W grudniu 2016 roku mąż trafił do szpitala. Uaktywniła się choroba nowotworowa, z którą walczył 10 lat. Usłyszałam „werdykt” lekarzy, że zostało mu miesiąc życia. Przyszło mi na myśl, że jedynym ratunkiem dla męża jest modlitwa, do której dołączy się jak najwięcej osób. Udało się zebrać sporo osób wśród rodziny i przyjaciół. Codziennie przez ok 2 tygodnie o określonej godzinie odmawialiśmy w swoich domach Koronkę do Miłosierdzia Bożego. I codziennie w godzinie modlitwy miałam wrażenie, jakbym się unosiła, a mąż dostawał energii do życia.

Przeczytaj