W czerwcu 2011 r. siostrzeniec przeszedł bardzo ciężką operację guza mózgu. Mieszkał z rodziną na drugim końcu świata. Miał 38 lat i dwuletniego synka. Jak pomóc i być z nimi w tym trudnym czasie choroby nowotworowej? To były pytania i czas, który naznaczył nasze cierpienie i działania w rodzinie. Poprosiłam córkę, aby zaproponowała modlitwę, którą wspólnie będziemy odmawiać, byśmy mogli wyprosić łaskę cudu uzdrowienia, jeżeli taka jest wola Boża.
otrzymane łaski
Deszcz łask zsyła z Nieba Maryja na tych co modlą się nowenną pompejańską! Dołącz do odmawiających nowennę i otrzymuj łaski Maryi!
Alina: myślałam, że nie dam rady
O nowennie pompejańskiej dowiedziałam się od koleżanki. Początkowo myślałam, że nie podołam modlitwie. W tym czasie moja mama miała wypadek i umierała w szpitalu. Wtedy właśnie zaczęłam ją odmawiać. Błagałam o powrót do zdrowia i do sprawności. Lekarze nie dawali nam żadnej nadziei. Ale mama z dnia na dzień była coraz silniejsza, nerki po dwóch tygodniach dializ zaczęły ponownie pracować, nogi nie trzeba było amputować.
Beata: nawrócenie ojca
O nowennie pompejańskiej dowiedziałam się przypadkiem przez radio. Usłyszałam tylko, że jest to skuteczna modlitwa i trzeba odmawiać różaniec trzy razy dziennie. Nie znałam nawet nazwy tej modlitwy. Zaczęłam szukać w internecie, i tak trafiłam na stronę www.pompejanska.rosemaria.pl. Od razu postanowiłam spróbować.
Grażyna: nowenna w intencji pracy
Szczęść Bożę. Od początku roku mieszkam w Niemczech po tym jak utraciłam pracę w ojczyźnie. 14 lutego rozpoczęłam Nowennę Pompejańską o znalezienie tutaj pracy i tegoż samego dnia szwagierka znalazła dla mnie pracę w szpitalu przy sprzątaniu (nie znam języka niemieckiego i odczuwam tego skutki ).
Daria: taniec po jezdni
To była końcówka mojej pierwszej w życiu nowenny pompejańskiej. Jeszcze tydzień pozostał mi do dokończenia części dziękczynnej. Jadąc samochodem „rozmawiałam” sobie z Matką Bożą, modląc się do niej, kiedy nagle drogę zaczął mi zajeżdżać samochód ciężarowy. Zapewne niepotrzebnie zbyt gwałtownie skręciłam kierownicę, żeby w niego nie uderzyć. Niestety złapałam kołem pobocze i zaczęło się… taniec po jezdni.
Anna: syn Krzyś
Mój syn Krzyś bardzo się jąkał. Czasami nie mógł wydusić z siebie ani słowa. To było straszne. Nie mogłam chwilami dogadać się ze swoim własnym dzieckiem. Oczywiście jeździliśmy przez 3 lata na przeróżne terapie, lecz problem dalej był widoczny. W tym roku szkolnym mój syn miał zacząć naukę w szkole. Bardzo bałam się reakcji rówieśników…