Zgodnie z obietnicą daną Maryi chciałabym opowiedzieć o miłosierdziu, którym mnie nasza Kochana Mama Maryja obdarzyła.
Moje życie było daleko od Pana Boga. Określałam się jako osoba wierząca nie praktykująca- taki letni katolicyzm. Z perspektywy czasu patrząc, to stwierdzenie jest najgorszą głupotą jaką można stwierdzić, ponieważ teraz wiem, że na gruncie wiary nie ma porozumienia i nie ma tu ziemi niczyjej. Jeśli nie starasz się należeć do Boga, niestety kto inny się Tobą zajmie. Moja historia zaczyna się ok 3 lat temu kiedy to uwikłana w historie związane z tarotem i horoskopami, problemami w rodzinie, pracy i zdrowiu byłam na skraju załamania nerwowego.