Chciałabym podzielić się świadectwem odnalezienia Miłości życia – Bóg intencję potraktował dosłownie, “po swojemu”, ale lepszemu. Po nieudanym związku byłam zrozpaczona i wiedziałam, że tylko cud może mi pomóc znaleźć autentyczną miłość, mam już swoje lata. Zastrzegam, że będzie to dłuższy tekst i nie skończy się tak przewidywalnie jak opowieść o kobiecie i mężczyźnie, którzy za sprawą nowenny są razem szczęśliwi. A więc… Moje życie było życiem przeciętnego katolika – msza w niedzielę, pacierz wieczorem, nie zabijałam, nie kradłam i miałam jako taką relację z Bogiem – na tyle poprawną, że w życiu odczuwałam niewyjaśnione szczęście mimo wielu długo trwających i bolesnych zdarzeń. Uważałam, że to wystarczająco dużo aby uważać się za rzeczywiście wierzącą, praktykującą. Nie patrzyłam na innych z góry.
Przeczytaj