Pragne podzielic sie swiadectwem o potedze modlitwy rozancowaj, jestem swiezo nawroconym czlowiekiem, w maju odbyla sie moja spowiedz generalna, wlasciwie od razu poczulem potrzebe modlitwy za malzonke w intecji jej nawrocenia, kiedy tylko dowiedzialem sie o Nowennie Pompejanskiej od razu podjalem sie tej modlitwy proszac Maryje by doprowadzila moja zone do konfesjonalu.
kryzys
Maryja pomaga we wszystkim. Także w cierpieniu.
Anna: Maryja uratowała mój związek oraz nauczyła mnie pokory i miłości
O nowennie pompejańskiej dowiedziałam się przez „przypadek”, gdy zrozpaczona szukałam w internecie pomocy, bo był to dla mnie czas, gdy przestałam dawać sobie radę z życiem. Oczywiście uważałam się za osobę wierzącą, praktykującą, choć teraz z perspektywy czasu wiem, że nie miałam prawie żadnej relacji z Bogiem. Kiedy przeczytałam informację o nowennie stwierdziłam: „Ok Maryjo- przez 54 dni będę odmawiać 3 różańce, a w zamian Ty uratujesz mój związek”.
Ania: Maryja uratowała nasze małżeństwo
Kolejny raz odwazylam się podjąć modlitwę nowenna w sytuacji niezwykle trudnej dla naszej rodziny. Jestem żoną od 6 lat i mama dwóch dziewczynek. Nasze małżeństwo było z miłości Ale szybko nawyki i zbytnie przywiązanie do rodzin i moje uzależnienie od moich bliskich,rozpoczęły lawinę przykrych sytuacji a w efekcie do rozpadu naszego małżeństwa.
Justyna – LIST: Małżeństwo w naprawie
witam , moje swiadectwo bedzie krotkie Moje malzenstwo bylo na skraju przepasci. Po odmowieniu NP moj maz minimalnie krok po kroku zaczal sie zmieniac na lepsze. Ja zaczelam sie starac by byc jak najlepsza zona.
Facet z nadzieją: małżeństwo, nadzieja, kryzys
Zacząłem odmawiać nowennę 22 maja , ufny że Matka wysłucha mojej prośby.Proszę Maryję o nawrócenie Żony.Nie modlę się o Jej powrót, chociaż taka intencja była by idealna w naszej małżeńskiej sytuacji.Nasze małżeństwo wisi na włosku dzisiaj dostałem telefon o złożeniu pozwu.
Dziewczyna z Trójmiasta: Walka o małżeństwo
Wychwalając niewyczerpane łaski Matki Bożej, chcę złożyć swoje świadectwo. Jestem mężatką od pięciu lat. Przed ślubem byliśmy ze sobą sześć lat. Wydawało się, że znamy się bardzo dobrze. Na mocy sakramentu małżeństwa na świat przyszedł syn. I pojawił się kryzys. Po cichu, powolutku, nie dając znać o sobie na co dzień.