Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

justyna: jak bóg działa w moim życiu…

Justyna: Jak Bóg działa w moim życiu…

Opowiem Wam moją historię: 3 lata temu, we wrześniu, upadłam w kościele na kolana i, zalewając się łzami, prosiłam Boga o pomoc, bo posypał mi się związek, z kimś, z kim chciałam być już na zawsze. Od zawsze chodziłam do kościoła, jednak Boga traktowałam jak sędziwego staruszka, który tylko czeka aż się potknę, żeby mnie ukarać. Bardziej się Go bałam, niż kochałam.

W domu zostałam bardzo rygorystycznie wychowana, nie doświadczyłam miłości, zawsze musiałam sobie radzić sama. Próbując zasłużyć na miłość rodziców robiłam wszystko najlepiej, jak potrafiłam, aż udało mi się skończyć prestiżowe studnia. Jednak w sercu czułam pustkę.

Przeczytaj

paweł: klękam teraz do modlitwy ze spokojem w sercu, z radością i nadzieją, że wszystko będzie dobrze

Paweł: Klękam teraz do modlitwy ze spokojem w sercu, z radością i nadzieją, że wszystko będzie dobrze

Mam 35 lat i jestem kawalerem. Będąc młodszym nie przeszkadzało mi to, iż jestem sam i nie mam tej „drugiej połówki” przy swoim boku. Jednak z biegiem lat pojawił się we mnie niepokój i świadomość „uciekającego” czasu oraz tęsknota za „tym kimś jedynym”, za miłością i bliskością osoby płci przeciwnej, którą będzie się całym swym sercem kochać i czuć, że też sie jest kochanym.

Przez ostatnie kilka lat modliłem się do Pana Boga o ukazanie mi mojej drogi życiowej, o miłość i o tę właściwą osobę dla mnie. 1,5 roku temu poznałem pewną dziewczynę, jednak ona spotykała się z kimś innym. Pan Bóg jednak chyba chciał inaczej, gdyż jej związek z tamtym chłopakiem nie przetrwał, a w ostatnie święta Wielkanocy nasze drogi się zeszły i zaczęliśmy się spotykać ze sobą i poznawać.

Przeczytaj

dorotka: w poszukiwaniu miłości

Dorotka: w poszukiwaniu miłości

Witam, Mimo, że nie dokończyłam jeszcze swojej modlitwy, aktualnie jestem już troszeczkę za połową chciałabym wam opowiedzieć moją historię. Kiedyś zupełnie przypadkiem natknęłam się na tę stronę i pomyślałam, że mogłabym spróbować, jednak nie byłam do końca przekonana czy dam radę i czy to dla mnie. Chciałam bardzo swoja modlitwę skierować na znalezienie miłości, której szukam już od dawna.

Przeczytaj

marta: zaprzestanie modlitwy było pierwszym krokiem do ciemności

Marta: Zaprzestanie modlitwy było pierwszym krokiem do ciemności

Jestem w połowie swojej pierwszej (ale nie ostatniej) Nowenny Pompejańskiej. Mimo że jestem w trakcie modlitwy czuję gotowość do złożenia świadectwa. Nowennę pompejańską odmawiam wypraszając łaski potrzebne do zawarcia małżeństwa. Ukończę ją w oktawie Bożego Narodzenia. To chyba dobry znak.

Podobnie jak wszyscy tutaj doświadczam niezwykłej siły tej modlitwy. Wielokrotnie czytanie świadectw ze strony pompejanska.rosemaria.pl utrzymywało mnie przy praktykowaniu modlitwy. Bardzo dziękuje wszystkim, że piszą o swoich przeżyciach. Wiele się dowiedziałam. Dojrzałość wiary niektórych z Was wzbudza we mnie szacunek, podziw ale także bardzo mnie inspiruje do poznawania naszej wiary.

Przeczytaj

teresa: dzięki nowennie pompejańskiej goję moje ranny

Teresa: Dzięki nowennie pompejańskiej goję moje ranny

Witam wszystkich, dziękuje Wam wszystkim za piękne świadectwa które składacie. Moje pierwsze świadectwo złożyłam 25 sierpnia 2013 (zobacz), odmawiam cały czas nowennę  pompejańską  bo czuje się silniejsza w dniu codziennym. Od momentu ostatniego wpisu zmieniło się to w moim życiu że mój tato pomyślnie przeszedł operacje, dalej pracuje na zastępstwie ale w zawodzie który kocham, bardzo mi jest ciężko bo już 6 grudnia, ważą się moje losy i albo odejdę albo jeszcze zostanę trochę dużej, ale smutne jest to że ciągle jestem na zastępstwo, bardzo się cieszę z tego co mam ale ciężko jest odchodzić z placówki i z pracy którą się kocha.

Przeczytaj

alicja: opieka mateczki pompejańskiej! świadectwo

Alicja: Opieka Mateczki Pompejańskiej! – świadectwo

Jestem w trakcie odmawiania trzeciej nowenny (każda w innej intencji). O nowennie dowiedziałam się od znajomej, ale odkładałam to na później. Aż tyle? Przecież nie umiałam odmówić jednego różańca.. A tu 3 albo 4. To nie dla mnie myślałam. A jednak..

Swoją pierwszą nowennę rozpoczęłam 20 lipca, kiedy wszystko zaczęło się dosłownie walić, a ja wpadałam w coraz większą depresję. Nic mnie nie cieszyło. Psychicznie byłam tam zniszczona, że nie miałam siły się podnieść i walczyć. W środku toczyłam ogromną walkę duchową ze złym, który przez dłuższy czas nie dawał mi spokoju. Przychodziły różne dziwne myśli, niechęć do różańca i modlitwy, ale wytrwałam. Chociaż moje prośby nie zostały spełnione, a na pewno nie w taki sposób jaki ja chciałam (a modliłam się o miłość) – straciłam dwie ważne dla mnie w życiu osoby, które z dnia na dzień przestały się odzywać. Dopiero teraz zauważam, że Bóg wiedział co robi i z każdym dniem jestem mu za to coraz bardziej wdzięczna.

Przeczytaj