Dwa pobyty w szpitalu, spakowana na trzeci pobyt… nie było łóżek, a ona biegunka wiec ciężko na korytarzu by było. Plan był taki, że następnego dnia ją zawiozę. Nowennę już odmawiałam od kilku dni. Następny dzień mama troszkę lepiej, potem niedziela znów troszkę lepiej. Po kilku dniach torba rozpakowana.
choroba
Świadectwa nowenny pompejańskiej ma temat uzdrowienia z chorób. Maryja jest z nami w chorobach. Oddaj Jej swoje choroby!
Misia: Bulimia wracała jak bumerang
5 lat bezskutecznie walczyłam z bulimią. Gdy tylko udawało mi się pozbierać, zaburzenia wracały jak bumerang. Czułam się bezsilna. Zaburzenia odżywiania niszczyły moje życie towarzyskie, rodzinne oraz poważnie odbiły się na wynikach w szkole. Postanowiłam więc odmówić NP, jako że słyszałam o braku obojętności NMP na tę modlitwę.
Stanisław: Chłoniak zniknął
Pompejanki odmawiam od kilku lat, wrecz nie wyobrazam sobie funkcjonowania bez rozanca.
Mam nadzieje ze nie zabrzmi to jak pycha ale wszystkie moje intencje byly wysluchiwane /czasami nawet po roku/. To co sie wydarzylo w czasie odmawiana ostatniej intencji wstrzasnelo mna. Bliska osoba zachorowala na chlonniaka. Skonczona zostala bardzo ciezka chemioterapia.
Teresa: Autyzm wnuczka
Nowennę pompejańską odmawiam od maja 2014 r. Dostałam od pewnej pani w Kościele na nocnej adoracji Najświętszego Sakramentu i tak mówię 4 różańce nie dam rady, to niemożliwe kiedy. Przecież miałam obowiązki i siedziałam z wnuczkiem, który miał półtora roczku. Ale jednak Ktoś z góry podpowiada mi, że dam radę, a miałam i mam tyle intencji.
Aneta: Życie i zdrowie mojego męża
Moja nowenna byla pierwsza w zyciu.I mimo iz nie bylam osoba ktora codzien odmawia rozaniec czy sie systematycznie modli.(mowia,ze jak trwoga to do Boga)Nowenne chyba sam Bog mi wskazal kiedy w chwili najwiekszej desperacji zaczelam szukac ratunku gdzie lekarze juz zrobili co mogli.8 marca maz ciezko zachorowal.wydawaloby sie tylko zwykla grypa.Ale to byla ciezka jej odmiana.
Anna: Modlitwa o uzdrowienie taty
W listopadzie zeszłego roku lekarz zdiagnozował u naszego taty zapalenie płuc. Ponieważ antybiotyki nic nie pomagały został on skierowany do szpitala na dalsze leczenie. Diagnozy jakie padały były gorsze jedna od drugiej. Przez kilka tygodni lekarze nie wiedzieli co mu jest. Przeworzono tatę do dwóch kolejnych szpitali, gdzie ostatecznie potwierdzono diagnozę – włóknienie płuc – choroba bardzo rzadka, nie uleczalna i śmiertelna.