Szczęść Boże. Nowennę Pompejańską odmawiam nieprzerwanie od 1,5 roku. Niektóre prośby zostały wysłuchane inne jeszcze czekają na swój czas. To już moje kolejne świadectwo ze skuteczności tej cudownej modlitwy.
adopcja
Maryja pomaga we wszystkim. Powierz jej swoje problemy!
Małe stopy
Szczęść Boże. Niedawno napisałam świadectwo o trzech nowennach pompejańskich, które odmawiałam w czasie duchowej adopcji życia poczętego, którą rozpoczęłam 5 stycznia 2018 roku.
Małgorzata: Czułam się jakby odebrali mi moje rodzone dziecko
Zacznę od tego że w listopadzie 2011r.zostałam z mężem rodziną zastępczą a już w marcu 2012r.do naszego domu przywieźliśmy 4 miesięczną dziewczynkę,odebraną ze szpitala. Zakochaliśmy się w niej od pierwszego wejrzenia. Spotkania z rodzicami biologicznymi były sporadyczne i brakowało nawiązania więzi emocjonalnej między nimi.Pomimo tych wszystkiego i innych niekorzystnych warunków niesprzyjających rozwojowi dziecka.
Magdalena: Dzieci
Witam chce zlozyc swiadectwo a mianowicie modlilam sie nowenna pompejanska w 2015 roku o cud macierzynstwa dla mnie i mojej przyjaciolki w a w 2016 zostalysmy matkami moja przyjaciolka zostala mama coreczki a ja wraz z mezem adoptowalismy syna Chwala Panu i Matence Najswietrzej modlcie sie nowenna za jej przyczyna Matenka Najswietrza czyni cuda
Justyna: Adopcja dziecka
Nowenne pompejanska po raz pierwszy odmowilam 9 lat temu po smierci mojego syna.Diagnoza lekarzy ze syn mial wade genetyczna.Decyzja o adopcji czas oczekiwania.Rozpoczelam nowenne o zdrowe dziecko.Do zakonczenia nowenny zostalo 14 dni i dostalam telefon ze jest dla nas dziecko dziewczynka 2 miesiace zdrowa .Nowen odmowilam kilka i teraz tez odmawiam.
Anna: Do końca życia będziemy wdzięczni za ten najwspanialszy dar
Nazywam się Anna, mam 34 lata i od 23 sierpnia 2008 roku jestem żoną Przemysława. Już przed ślubem marzyliśmy oboje o dużej rodzinie. Gdy po około pół roku starań o dziecko nic się nie działo, zaniepokojona udałam się do ginekologa. Po badaniach, różnych konsultacjach ginekologiczny stwierdzono, iż ja jestem zdrowa a problem leży po stronie męża. Padały już wtedy propozycje in vitro, lecz ze względu na wiarę każdą taką propozycję odrzucaliśmy. Mąż podjął leczenie w Warszawie, gdzie stosowano farmakologiczne działania, które nie przynosiły żadnych efektów i męża skierowano na operację. Jednak nawet i po operacji nic się nie zmieniło, a po kolejnych miesiącach lekarz, który operował męża stwierdził, że nie ma szans na dziecko i zaproponował in vitro.