Jestem w trakcie odmawiania trzeciej nowenny (każda w innej intencji). O nowennie dowiedziałam się od znajomej, ale odkładałam to na później. Aż tyle? Przecież nie umiałam odmówić jednego różańca.. A tu 3 albo 4. To nie dla mnie myślałam. A jednak..
Swoją pierwszą nowennę rozpoczęłam 20 lipca, kiedy wszystko zaczęło się dosłownie walić, a ja wpadałam w coraz większą depresję. Nic mnie nie cieszyło. Psychicznie byłam tam zniszczona, że nie miałam siły się podnieść i walczyć. W środku toczyłam ogromną walkę duchową ze złym, który przez dłuższy czas nie dawał mi spokoju. Przychodziły różne dziwne myśli, niechęć do różańca i modlitwy, ale wytrwałam. Chociaż moje prośby nie zostały spełnione, a na pewno nie w taki sposób jaki ja chciałam (a modliłam się o miłość) – straciłam dwie ważne dla mnie w życiu osoby, które z dnia na dzień przestały się odzywać. Dopiero teraz zauważam, że Bóg wiedział co robi i z każdym dniem jestem mu za to coraz bardziej wdzięczna.
Przeczytaj