Moją pierwszą nowennę pompejańską zaczęłam odmawiać 6 października w intencji uzdrowienia chorej relacji z bliską mi osobą. Na początku było mi bardzo trudno, wszystko wskazywało na to, iż nie mogę oczekiwać na żadną zmianę na lepsze. Byłam bardzo załamana, dużo płakałam, byłam zła na wszystko wokół, nic mi nie wychodziło, zawalałam szkołę, zamknęłam się na innych. Moim jedynym ratunkiem była nowenna, którą po kilku dniach rozpoczęłam. Zły ciągle kusił, abym przestała się modlić, w myślach miałam słowa : to nie ma sensu, nic się nie zmieni, po co to robisz itd. Mimo wszystko nie poddałam się i modliłam się dalej. Relacja między mną, a tą osobą zaczęła się nagle poprawiać, kiedy zaczęłam odmawiać część dziękczynną nowenny. Wielkie było moje dziwienie, kiedy wszystko zaczęło układać się jak dawniej. Maryja mnie wysłuchała. Nowennę zakończyłam 28 listopada.
kuszenie
Maryja pomaga we wszystkim. Powierz jej swoje problemy!
Monika: Świadectwo uratowania męża z wypadku
Witajcie!!!
Wczoraj skończyłam moją 1 w życiu NP, czasami było ciężko, najgorzej w połowie części dziękczynnej, myślałam ze nie dam rady, zły tak strasznie mieszał ale dałam radę Moją intencją było uzdrowienie męża z niepłodności- już od roku staramy sie o dziecko ale dopiero od 3 miesięcy wiemy że o dziecku możemy na razie pomarzyć, więc po tym strasznym wyroku dla nas rozpoczęłam Nowennę 28 listopada i jak na razie nie spełniła się moja prośba ale wierzę że Matka Boska nam pomoże bo bardzo pragniemy tego dziecka a tylko cud może nam w tej chwili pomóc…