Chcę zostawić świadectwo o wielkiej mocy nowenny i ogromnej dobroci Matki Bożej.
Jakiś czas czemu moja przyjaciółka zachorowała na raka tarczycy a na jelicie cienkim i żołądku pojawiły się zmiany.Bardzo była w tedy załamana. bo na raka zmarła jej mama.Danusia musiała poddać się operacji..zoperowano jej jelita,potem wycięto tarczycę.Gdy minęło trochę czasu a Danusia prawie o tym zapomniała…przyszedł do mnie sms ze nagle musi jechać do szpitala na oddział onkologii bo jest gorzej i z powodu niepokojących zmian musi poddać się szybkiemu zabiegowi i radioterapii której bardzo się bała. Dodawałam jej otuchy i pocieszałam ale wiedziałam jak bardzo to przeżywa.kiedy mówiłam o modlitwie i zaufaniu do Maryi i Jezusa ona powiedziała ze nie ma siły a gdy patrzy na obraz Matki Bożej to potrafi tylko płakać: -Postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce..