Dzisiaj zaczęłam swoją 3 NP, ciągle w tej samej intencji, bo jest trudna i wymaga sporego „omodlenia”. Rzeczy dzieją się dziwne. Czasami jest tak, że mam wrażenie, że nastąpiła jakaś kumulacja problemów, że cały świat wali się mi na głowę, ale z drugiej strony są małe i takie trochę większe cuda, takie „przy okazji”,
poślizg
Ania: Jeszcze jedno świadectwo
Jakiś czas temu pisałam tu świadectwo o nowennie pompejańskiej w sprawie brata. Obecnie odmawiam NP w swojej intencji, ale przypomniała mi się sytuacja sprzed prawie roku… Nie wiedziałam wtedy o istnieniu NP, ale czasem odmawiałam różaniec, często jak jechałam autem, tak „przy okazji”, nie mogę przyjmować komunii, żyję w grzechu ale staram się być dobrym człowiekiem, ale do rzeczy… był grudzień, ale bez śniegu, wzięłam swoją małą córeczkę i pojechałam autem do rodziców 80 km ode mnie, następnego dnia miałam wrócić. Wieczorem uśpiłam córeczkę i zaczął mocno padać śnieg, nie mogłam zasnąć(często jeździłam w zimę i nie miałam z tym problemu czy obaw) tym razem było inaczej…
prawie całą noc nie spałam, sprawdzałam czy piaskarki jeżdżą, ile jest śniegu… chyba zasnęłam nad ranem, bo przyśniło mi się, że będę miała wypadek wracając do domu… zadzwoniłam do partnera, żeby przyjechał do mnie drugim autem i zabrał córkę ze sobą, powiedziałam mu ze boję się jechać, nie mówiłam, że będę miała wypadek. Ruszyliśmy w drogę, on swoim autem z córką, ja za nim swoim.