Wszyscy młodzi ludzie zadają sobie pytania: co w życiu chcę robić? do czego Bóg mnie przeznaczył? czego Bóg ode mnie chce? Rzecz ma się o powołaniu… O nowennie już gdzieś słyszałem. Szaleństwo – tak myślałem. (i tak jest; bez pomocy Boga nie da się odmówić tej nowenny. A pomagało wielu: święci, Anioł Stróż sama Maria. Z tą nowenną człowiek sam sobie nie poradzi) Potem chciałem odmówić nowennę. Czułem, że to nauczy mnie modlitwy, ale brakowało intencji. I wtedy ktoś (niech mu Bóg błogosławi) zapytał mnie: Czy znasz swoje powołanie? Odpowiedź była prosta… nie znam. Kiedy człowiek ma 17 lat warto się nad tym zastanowić. Mimo, że do matury jeszcze trochę chciałem wiedzieć. Czułem „pociąg” do kapłaństwa. Od wielu lat służę przy ołtarzu. Na życie Księży i trud ich posługi zawsze patrzyłem z bliska. Jednocześnie Bóg obdarzył mnie talentem do nauk ścisłych – mam zadatki na dobrego inżyniera. Po prostu chciałem wiedzieć o co Mu chodzi. Jednocześnie chciałem (i chce nadal) podporządkować się Jego Woli – wiedziałem, że nie ma lepszej alternatywy. Z tego potoku myśli, z pomocą Ducha Świętego zrodziła się intencja:
„Abym poznał do czego Bóg mnie powołał i w pełni wypełnił Jego Wolę.”