Chciałam podziękować naszej Mateczce za łaski, jakie otrzymałam ja oraz osoba, za którą się modliłam. Było ciężko, ale wiedziałam, że to jedyna nadzieja.
Maryja
Maryja i Nowenna pompejańska – Ona przybliża nas do Boga. Z Nią pokonamy nasze trudności, Ona nas zaprowadzi do Jezusa i do Nieba. Zaufaj Maryi i oddaj Jej swoje problemy!
Ilona: Nie ma rzeczy niemożliwych dla Boga
Pragnę podzielić się swoim świadectwem. Nigdy nie słyszałam o nowennie pompejańskiej do czasu kiedy moja sytuacja życiowa po ludzku była nie do przejścia i trwałam na niej przez 7 lat.
Basia: Modlitwa kochających serc
Nowennę pompejańską odmawiam od 2013 roku . Do tej pory udało mi się już odmówić 6 Nowenn , obecnie jestem w trakcie 7 Nowenny. Mogę potwierdzić jej moc – ona działa .
Temat: Po wielu latach Maryja mnie uwolniła
Mam 23 lata. Pamiętam, jak byłam mała i odkryłam masturbację. Dopiero z czasem uświadomiłam sobie, że to coś złego. Nie wiedziałam, że jestem uzależniona. Nie było praktycznie dnia bym się nie masturbowała. Nie raz mi to ciążyło, nie raz tłumaczyłam sobie, że to przecież popęd i należy go rozładować. Mijały lata, a ja nadal tłumaczyłam sobie wszystko po swojemu.” Ja, uzależniona? Nie, mnie to nie dotyczy” – tak wtedy myślałam.
Kasia: Chwała Bogu przez Maryję!
Swoje świadectwo zamieszczam tutaj ze znacznym opóźnieniem. Nowennę pompejańska zaczęłam odmawiać w intencji ślubu z ówczesnym narzeczonym, z którym mieszkałam bez ślubu cztery lata. Do ślubu nie doszło, związek się rozpadł, a ja pomimo tego cieszyłam się bardzo, bo mogę już bez przeszkód przystępować do sakramentów świętych. Wybaczyłam swojemu byłemu i na nowo zaczęłam swoje życie. Nie obyło się bez walki podczas odmawiania nowenny-były kłótnie, koszmary, poczucie czyjejś obecności, ale warto było.
Magdalena: Rozlało się morze cierpienia ale jeszcze bardziej rozlała się Miłość
O Nowennie Pompejańskiej dowiedziałam się „przypadkiem”, ponad trzy lata temu od mojej siostry. Uznałam wtedy tę modlitwę za zbyt trudną i wymagającą i nie podjęłam próby jej odmówienia w intencji chorującego w tym czasie na raka płuc mojego kuzyna, czego do dzisiaj bardzo żałuję.