Chciałabym podzielić się z Wami kolejnym świadectwem. To moja już 3 albo i 4 nowenna w życiu. Rok temu byłam w strasznej depresji i modliłam się o powrót chłopaka, a jeśli nie jest mi dane to żebym przestała go kochać. Nie miałam z nim kontaktu a z dnia na dzień zamiast się poprawiać, coraz gorzej znosiłam jego brak.
Potem była kolejna o dobrego męża. Ostatnią nowennę odmawiałam za dusze w czyśćcu cierpiące i to dawało mi chwilę spokoju. Pamiętam że jakoś na początku przyśniła mi się moja zmarła prababcia i dziadek, jak świętowaliśmy coś przy jednym stole i uznałam że może ta nowenna chociaż komuś pomaga. Skończyłam ją, ale sama tkwiłam dalej w rozpaczy.