Nowennę zaczęłam odmawiać w ciężkiej depresji, z której chwilami myślałam, że się nie podźwignę. I bez pomocy Maryi nie udałoby się to.
depresja
Nowenna pompejańska o wyjście z depresji – wiele osób modli się o poprawę stanu psychicznego, a potem pisze świadectwa. Znajdziesz je poniżej. Maryja uwalnia z depresji!
Barbara: Otrzymane łaski
Drodzy! Nigdy nie pomyślałabym, że kiedykolwiek napiszę takie świadectwo. Na początku tego roku wszystko w moim życiu się posypało – praca, kariera, dom. Zostawił mnie partner, miłość mojego życia. Nie potrafiłam sobie z tym wszystkim poradzić. Wróciła depresja, nerwica. Po raz kolejny pojawiły się zaburzenia odżywiania.
Wiola: Uzdrowienie z depresji
Od 5 lat zmagam się z depresja i Nerwicą. Choroba rozwijała się długo poprzez objawy somatyczne. Następnie pojawia się niechęć do życia i lęk przed wszystkim. Brak sił i chroniczne zmęczenie. Mimo wsparcia bliskich było coraz gorzej.
Zrozpaczony ojciec: Nadzieja, że kiedyś się coś zmieni
Kilka lat temu mój syn zapadł na ciężką depresję. Każdy, kto się zetknął z taką chorobą u bliskiej osoby wie, jakie to trudne. Początkowo z żoną nie wiedzieliśmy, jak pomóc naszemu dziecku. Chłopiec, który był bardzo zdolnym dzieckiem, z dnia na dzień zaczął miewać lęki, ogromne stany depresyjne, najprostsze czynności i zadania stały się nie do zrobienia.
K: Uzdrowienie
Jestem winna kochanej Matce Bożej świadectwo miłosierdzia, które za sprawą tej modlitwy otrzymałam. Minęły 2 lata odkąd ukończyłam nowennę pompejańską. Intencją, w jakiej się modliłam, było uzdrowienie mojego taty, który podczas pandemii trafił do szpitala chory na Covid. Tata drugiego dnia pobytu w szpitalu trafił pod respirator, sytuacja z dnia na dzień robiła się beznadziejna, po 2 dniach usłyszeliśmy, że jest u niego niewydolność krążeniowa i oddechowa, 85% miąższu płucnego jest zajęte przez covid.
Agnieszka: Nieuratowane małżeństwo
Witam. Chciałabym złożyć tak jak obiecałam Matce Bożej moje świadectwo. W sierpniu 2022r. mój ukochany mąż przez alkoholizm dostał depresji i odszedł ode mnie i 2 naszych synków 12 lat i 1,3 miesiące. Załamałam się, błagałam go, żeby nas nie zostawiał, ale to nic nie pomogło. Dzieci bardzo to przeżyły, szczególnie malutki. Ciągle wołał tatę.