W marcu 2013 roku zacząłem odmawiac Nowennę Pompejańską w intecjji poznania ukochanej i kochającej dziewczyny. Po jej ukończeniu odmówiłem kolejną w intencji znalezienia pracy. Druga nowenna została wysłuchana w krótkim czasie (około miesiaca). Chciałlbym zaznaczyć, ze było to killka lub kilkanaście dni po odmówieniu nowenny o pracę do Josemaria Escriva.
Jednak dłużej chciałbym opowiedzieć o pierwszej intencji, o znalezieniu prawdziwej milości, co było i jest dla mnie priorytetm.Pamiętam, jak w roku 2006 zakończył się mój związek, miałem wtedy żal do Pana Boga, prosiłem go wtedy, bym już nigdy nie zakochał się nieszczęśliwie. Tak mijały lata, mniejsze lub większe zauroczenia, nic szczególnego.
A kiedy na początku ubiegłego roku usłyszałem o n.p. , pomyślałem, że jest to modlitwa dla mnie. Do modlitwy podszedłem z głęboką wiarą, ufnoscią i nadzieją. Zresztą o miłość modliłem się od wielu lat.
Po odmówienu nowenny minął tydzień, miesiac, rok, ja czekałem. Zakochanie przyszło, zakochałem się w mężatce, beznadziejna sytuacja. Tu przecież nie ma miejsca na milość i nie będzie. Tyle lat modlitwy, nowenna nie do odparcia i ten smutek w sercu. Najbardziej boli to, że nie prosiłem w intencji uczucia do konkretnej osoby, prosiłem tylko i aż o miłość. Jak to wszystko zrozumieć?
Nie chcę, pisząc to, zniechęcać Was do nowenny.Módlcie się i ufajcie, wsomnijcie w modlitwie też mnie, bo i ja ufam:)
Szczęść Boże.