Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

marzena: nie zrażajcie się przeszkodami

Marzena: Nie zrażajcie się przeszkodami

Długo zbierałam się, aby napisać świadectwo, a właściwie świadectwa. Odmawiam już czwartą nowennę. Głównie modliłam się o wyjście z długów (bo jestem bardzo zadłużona, najgorsze są „chwilówki”) i w intencji bliskich mi osób. Wspomnę jeszcze, że kilka lat temu się rozwiodłam i po jakimś czasie ułożyłam sobie życie z kimś innym.

Matka Boża jest niesamowita. W pierwszej nowennie zaczęły się dziać takie rzeczy w moim życiu, że nie nadążałam. Maryja otwierała mi oczy na mój związek. Wychodziły na jaw takie rzeczy o moim partnerze, że wprost nie mogłam uwierzyć. Ile kłamstw, zmydleń oczu, zawiści i podłości.

Przeczytaj

Żaneta: zdrowie, które otrzymałam od matki bożej

Żaneta: Zdrowie, które otrzymałam od Matki Bożej

To moje drugie świadectwo, które tu składam. W skrócie napisze tylko, że Matka Boża dała mi zdrowego synka po dwóch poronieniach, dała mi wiele znaków, że dziecko to dar, który dostałam. Dostawiadczyłam w swoim życiu żywego Boga kochani. Dostałam więcej niż prosiłam. Dwa lata temu dowiedziałam się, ze serce mojego dziecka nie bije, rownolegle tego samego dnia dowiedziałam się, ze mam przedinwazyjnego raka narządów płciowych.

Przeczytaj

tomasz: nowenna za kapłanów

Tomasz: Nowenna za kapłanów

Modliłem się Nowenną Pompejańską o wzrost gorliwości kapłańskiej dla księży ze swojej parafii. Dla księdza proboszcza i księdza wikariusza. Po upływie kilku miesięcy spostrzegłem ,że ksiądz proboszcz więcej się uśmiecha i jest bardziej otwarty na ludzi. Młody ksiądz wikariusz, który na początku miał trochę trudności z wygłaszaniem kazań, zaczął przemawiać z pasją i ” błyskiem” o oczach.

alicja: braciszek

Alicja: Braciszek

Nadszedł mój długo wyczekiwany i upragniony moment zostawienia świadectwa. Jako dziecko zawsze marzyłam o posiadaniu rodziny. Wszystko szło zgodnie z planem. Skończyłam studia, znalazłam wymarzoną pracę, wyszłam za mąż. Urodził się nam syn – nasz mały, wielki cud. Radość nasza była ogromna. Byliśmy szczęśliwym małżeństwem, dopóki nasz synek nie skończył 2.5 roczku. Nasze szczęście i wspólne plany na przyszłość przerwała moja choroba – ostra białaczka szpikowa. To był cios, z którym nie potrafiliśmy sobie poradzić. Żegnałam się z życiem oraz moim małym synkiem, marzyłam aby zobaczyć go odbierającego pierwsze świadectwo szkolne.

Przeczytaj