Kiedy zaczynałam nowennę byłam w depresji, a moje małżeństwo było w tragicznym stanie. Mąż nie chciał ze mną rozmawiać, unikał mnie jak ognia, spędzał miło czas z innymi… Kościoła też nie chciał znać, na Boga się obraził oskarżając Go, że wpędził go w to małżeństwo, i że miało być ono szczęśliwe. Zaczęłam się modlić. Na początku zdawało się, że jest jeszcze gorzej, szatan atakował mnie myślami samobójczymi, mąż mówił mi straszne rzeczy. Modliłam się dalej. W pewnym momencie mąż poszedł do spowiedzi, zaczęliśmy znów się razem modlić choć sporadycznie. Potem zaczął znów ze mną rozmawiać, przytulać, szukać rozwiązań na różne problemy, które nas dzieliły. Dziś gdy kończę nowennę, codziennie przytulamy się lub całujemy, pytamy „co u ciebie”. Czasem mąż mówi nawet mówi: „jeśli ci zależy to dobrze, zrobię to dla ciebie”, jesteśmy zapisani na rekolekcje, ja czuję się dobrze, mogłam odstawić leki na depresję. Dzięki Ci Maryjo, że objęłaś swą opiekuńczą modlitwą moje małżeństwo. Wiem, że Syn nigdy Ci nie odmawia. proś Go za nas nadal, aby zamieniał naszą wodę szarej codzienności w wino codziennej radości!
Chwała Panu! Amen.
Zobacz podobne wpisy:
Kasia: Maryja Cię uratuje
Zofia: Macierzyńska troska
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański