W 2006 roku firma w której pracowałam została zlikwidowana.Zostałam bez pracy z mężem chorym psychicznie i synem. Mąż miał kilka złotych renty ale cały czas powtarzał mi jak nie będziesz pracować to nie będziesz jeść. Bałam się nie o siebie ale o syna.Pomagała mi moja świętej pamięci Mamusia po cichu wciskała parę złotych i tak żyłam.Pewnego dnia Mamusia mówi mi zacznij odmawiać Nowennę Pompejańską.Zaczęłam i tak codziennie się modliłam o to żeby dostać pracę.W ostatnim dniu odmawiania Nowenny zadzwonił kuzyn i pyta mnie czy chcę iśč sprzątać.Odrazu wyraziłam zgodę.Na drugi dzień rano poszłam już podpisać umowę.I tak dzięki Bogu przepracowałam 2 miesiące jako sprzątaczka a później w sekretariacie( korespondencja,fakturowanie,sprawy kadrowe).Dotrwałam do emerytury pracowałam tam 21 lat.Teraz od 2 lat jestem na emeryturze i dziękuję Bogu i Matce Najświętszej za dzień w którym zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską.
Krystyna. Piękne świadectwo. Niesamowite, jak szybko zostałaś wysłuchana.
No to pieknie, ale swiadectwo napisala Pani po 21 latach to chyba rekord!
21 lat ? To povinná pani jeszcze pracowac . Nie 11 lat ?