O łaskach wymodlonych NP za wstawiennictwem Maryi słyszałam wiele razy. Nie podejmowałam modlitwy z obawy, że nie dam racy codziennie odmawiać całego różańca, bo czasu za mało, poza tym nie wytrwam 54 dni.W kwietniu tego roku u naszej córki stwierdzono wadę wzroku z tak zaawansowanym ukrytym zezem rozbieżnym, że groziła jej utrata wzroku. Po takiej diagnozie jedyne i pierwsze co przyszło mi na myśl, to prosić Maryję o wstawiennictwo. Podjęłam modlitwę o uzdrowienie wzroku jeszcze tego samego dnia. Początki były trudne, ale nie ze względu na moje wcześniejsze obawy, bo w ciągu 24 godzin naprawdę da się znaleźć czas. Pojawiły się natomiast problemy w pracy i w relacjach z bliskimi znajomymi. Jednym słowem zły działał. Ja jednak ani przez chwilę nie pomyślałam o przerwaniu NP. Poza tym w sprawie córki dostałam ogromny pokój w sercu. Pod koniec odmawiania części dziękczynnej kolejna wizyta u okulisty i diagnoza, że nie ma mowy o utracie wzroku.
Warto zawierzyć Maryi, ONA jest matką nas wszystkich. Maryjo dziękuję!
PS bez dnia przerwy podjęłam kolejną NP i dopóki starczy mi sił będę odmawiać następne.