To moje drugie świadectwo o opiece Matki Przenajświętszej, która od dwóch lat prowadzi nas przez bardzo trudną sytację sądową, dotykającą boleśnie naszą rodzinę. Dramat zaczął się już ponad 3 lata temu. Żałuję, że od razu nie uciekliśmy się z pokorą do Matki, lecz ufni we własne siły i pewni, że „system” nas obroni, skoro jesteśmy niewinni, zmierzyliśmy się z osobą, która z zemsty nas wyniszcza. Dopiero od dwóch lat odmawiamy z mężem NP i czujemy, jak Matka otacza nas opieką i daje siłę, chociaż jesteśmy poddawani straszliwej próbie. Ostatnie tygodnie były dla nas szczególnie ciężkie, oboje jesteśmy przeciążeni pracą, ja dodatkowo przygotowywałam sie do trudnego egzaminu zawodowego – a zewsząd spadały na nas ciosy, złe wiadomości, szkodliwe dla nas decyzje. Nawet nasz adwokat sceptycznie stwierdził, że nasze szanse są nikłe, w zasadzie żadne.Stwierdziliśmy, że Pan Bóg popycha nas do granic, aby sprawdzić, czy wytrwamy w pokorze, czy się od Niego odwrócimy, i jeszcze goręcej się modliliśmy.
I właśnie teraz dostaliśmy jednego dnia dwie wiadomości: jedną, że jako jedyna osoba w grupie zdałam ten trudny egzamin w pierwszym podejściu; drugą – iż osobie, która z nominacji sądu brała udział w naszej sprawie jako ekspert, a na której nieetyczne zachowanie złożyliśmy ponad rok temu skargę do jej organizacji zawodowej, otwarto właśnie proces dyscyplinarny ze względu na powagę stawianych jej zarzutów i przedstawionych dowodów – a to z kolei pozwala podważyć szkodliwe dla nas i naszych dzieci decyzje sądowe wydane na podstawie opinii tego eksperta.
Nasz proces będzie jeszcze trwał długo i dalecy jesteśmy od aroganckiej pewności siebie: już dawno do nas dotarło, iż głupotą jest pokładać ufność w człowieku – najlepszym adwokacie, kuratorze, sędzim – ufać tylko Bogu.
Modlimy się, aby Matka dalej prowadziła nas bezpiecznie aż do końca, do najlepszego rozwiązania zgodnego z wolą Bożą, i wyprosiła nam łaskę przyjęcia z pokorą woli Boga, nawet jeśli rozwiązanie nie będzie zgodne z naszymi oczekiwaniami i naszą wolą. Bo nawet kiedy się wydaje, że wszystko się wali – czujemy, jak Ona nas przytula i chroni, otwiera zamknięte drzwi, daje znaki, stawia na naszej drodze ludzi, którzy rozwiązują problemy, jeden po drugim.
Piękne świadectwo.
Witaj
Napisz proszę jak skończyła się Twoja sprawa sądową. Ja też stoję przed taką sprawą i już się gorąco modlę.