Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agata: Otrzymywane łaski dzięki nowennie pompejańskiej

Najwyższy czas, żebym napisała swoje świadectwo. Czytanie świadectw innych ludzi dawało mi siłę, a także nadzieję i wiarę w to, że będzie lepiej. O nowennie pompejańskiej usłyszałam 5 – 6 lat temu. Sprawdziłam na czym polega jej odmawianie i oczywiście stwierdziłam , że nie da się tego wykonać.

Minęły 2 – 3 lata.

Stało się. Po 27 latach małżeństwa mąż odszedł ode mnie.

Jak trwoga to do Boga. Zaczęłam szukać ratunku. Przypomniałam sobie o nowennie.

Odmawiałam ją przez wiele następnych miesięcy ( prawie 2 lata) w różnych intencjach – mojego małżeństwa, dzieci, męża i innych osób.

W między czasie odmawiałam litanie do różnych świętych, inne krótsze nowenny, robiłam zawierzenia.

W świadectwach, które czytałam brakowało mi konkretów. Dzisiaj już wiem, że to dzieje się, że tych łask jest tak dużo, że nie sposób tego wszystkiego zapamiętać ( ja spisuję to wszystko ).

Na dowód przytoczę kilka z mojego życia.

Kiedyś pomyślałam, że potrzebuję metalowe pudełko na pierniczki – za kilka dni dostałam od teściowej ( mimo wszystko mamy jakiś kontakt). Potrzebowałam kurtkę ( a może nawet nie potrzebowałam – pomyślałam) – dostałam 4 różne nowe.

Rok temu w grudniu mówiłam w myślach „ Boże zorganizuj święta”. Zorganizował w ostatniej chwili. Przyjechała rodzina z zagranicy. Wspólne ubieranie choinki, lepienie uszek przez młodszą generację, Wigilia z czytaniem pisma świętego.

Jesienią poszłam na cmentarz. Nie zabrałam worka na liście – wisiał na płocie.

Studia mojej córki. Nie było szans, żeby ją namówić. Pan Bóg znalazł sposób. Oczywiście w ostatnich chwilach rekrutacji. Studiuje. Średnia ponad 4.

To są te cuda, które zdarzają się każdego dnia. Musimy je tylko zauważyć.

Mąż? Nie wrócił. Pomaga. Może to wyrzuty sumienia.

Ja? Ból, żal, upokorzenie, lęk przed samotnością – ciągle są. Raz więcej , raz mniej. Zależy od sytuacji.

Ale jest również radość, dużo dobrych osób wokół mnie, dużo fajnych, często niespodziewanych sytuacji ( myślę o wyjeździe za granicę za kilka miesięcy – wyjeżdżam za kilkanaście dni w to miejsce, o którym myślałam).

Ostatecznie w swoich modlitwach zostałam przy Świętej Rodzinie – Jezus, Maryja, Józef i Duchu Świętym.

Co będzie dalej? Nie wiem.

Mając Takich Opiekunów może być tylko dobrze.

Może jeszcze mąż nawróci się, bo to jest najważniejsze.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jacek
Jacek
07.03.21 01:11

Niech Bóg przytuli Cię do swego przenajświętszego serca i niech uzdrowi serce Twego męża. Mam podobnie i proszę Boga by przegonił złego z serc wszystkich którzy zdradzają. By Ci ludzie się ponawracali.
Pozdrawiam Cię serdecznie

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x