Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Wdzięczna: Małżeństwo, wiara, łaski

Chciałabym podzielić się świadectwem w podziękowaniu Mamie za jej opiekę i dla zachęcenia do odmawiania tej pięknej modlitwy wszystkich niezdecydowanych, zwłaszcza tych, którzy przez popełnione grzechy boją się stanąć przed Panem Bogiem. Moja historia to historia rozpadającego się po 13 latach małżeństwa i sytuacji, kiedy po ludzku absolutnie nic już nie jest możliwe do uratowania. Jestem winna rozpadu swojej rodziny, doprowadziła do tego moja relacja pozamałżeńska. Zrozumiałam swój błąd, zrozumiałam, że to mąż jest jedynym mężczyzną mojego życia i, że problemy w związku (nawet te najtrudniejsze) należy rozwiązywać, a nie od nich uciekać do innej rzeczywistości. Zakończyłam romans, zerwałam wszelkie kontakty z tamtą osobą, prosząc męża o to, żebyśmy zawalczyli o nas. Mąż absolutnie nie chce o tym słyszeć, wyprowadził się, wniósł pozew o rozwód i ma nadzieję, że sprawa zakończy się na jednej rozprawie. Skrzywdziłam go tak, że zapewne nie jestem w stanie sobie tego nawet wyobrazić. Bardzo cierpiał i cierpi, zafundowałam mu piekło na ziemi, wiem o tym. Każde moje słowo czy próby naprawiania czegokolwiek bardzo go złoszczą i chyba zadają kolejne rany. Wiem, że oprócz walki duchowej, po ludzku nic już nie mogę zrobić.

W pierwszym odruchu nie chciałam pisać o tym, jak ja przechodziłam ostatnie miesiące, bo przecież to ja zawiniłam i najważniejsze jest cierpienie mojego męża i moich dzieci, a nie moje, ale…często myślę o osobach, które są w sytuacji podobnej do mojej. Popełniły największy błąd swojego życia i otoczył je mrok, z którego nie potrafią wyjść, a jeśli już nasuwają się im jakieś rozwiązania to najgorsze z możliwych i takie, których na pewno Pan Bóg dla nas nie chce.

Może ktoś taki jest w Twoim otoczeniu? Jeśli tak, proszę, nie rzucaj kamieniem…bardzo prawdopodobne, że ta osoba przeżywa koszmar i kwestia winy wcale nie zmniejsza jej cierpienia. Pomóż – możesz uratować komuś życie…

Może to Ciebie do krwi krzywdzi Twój mąż lub Twoja żona, córka, syn lub zupełnie obca osoba a Ty nadal modlisz się za tę osobę? Jeśli możesz, nie przestawaj. Dotknęła mnie moc modlitwy wstawienniczej. Całym sercem wierzę, że pomogła mi ona odejść od tego, co złe.

A może to sytuacja podobna do Twojej?

To, że popełniłeś błąd, nie znaczy, że nie rozpaczasz, że nie cierpisz, że nie żałujesz, że nie przychodzisz przez stres, który Cię fizycznie zabija, że nie możesz miesiącami jeść, spać, uśmiechać się do własnych dzieci, a nawet chwilami oddychać. Nie oznacza to, że umniejszasz swoją winę lub zapominasz o krzywdach i osobach, którym je wyrządziłeś.

Jeśli szczerze żałujesz i rozumiesz swój błąd – wiem, że naprawdę również przechodzisz przez koszmar. Nie bój się z tym wszystkim przyjść do Mamy i jej Syna. Poproś ich o ratunek. Proszę, pozwól im się uratować i to ich proś o ratowanie tych, których skrzywdziłeś. Proś o wskazanie tego, co Ty możesz zrobić dla tych osób.

Mnie właśnie w takim stanie psychicznym Nowenna Pompejańska zaczęła ścigać po całym internecie. Pewnego dnia poczułam, że muszę odmówić tę modlitwę, choć różaniec był mi zupełnie obcy. Poszukałam informacji na temat tego, jak to zrobić i po prostu następnego dnia rozpoczęłam.

Niedawno zakończyłam odmawianie swojej pierwszej NP w intencji ocalenia mojego małżeństwa. Czy wydarzył się cud, o który błagałam? Nasz kryzys trwa nadal (ponad rok). Rozprawa przed nami, mąż absolutnie nie chce być ze mną i nic nie wskazuje na to, że cokolwiek mogłoby się zmienić w jego decyzji, choć momentami wydaje mi się, że takie znaki zsyła mi niebo. Działo się za to wiele innych cudów, w które nadal nie mogę uwierzyć. Zostałam obdarzona mnóstwem łask, opieką, niesamowitym zbliżeniem do Mamy, Taty, Pana Jezusa i ich miłości, dotknęłam swoich grzechów i zostałam z nich podniesiona, otrzymałam spokój, wolność, ochronę, uwolnienie od braku poczucia własnej wartości i pewność, że dla Jezusa nie ma rzeczy niemożliwych. W najtrudniejszych chwilach w moim otoczeniu niespodziewanie pojawiali się wspaniali ludzie, dając ogromne wsparcie. Dziękuję, bo choć nie jestem godna, otrzymałam tak wiele. Modliłam się również w intencji mojego męża z prośbą o otoczenie go opieką, uleczenie jego ran i ochronę przed złem. Widząc zmiany w jego zachowaniu, jestem pewna, że tę opiekę otrzymuje od wszystkich, do których zwracałam się z modlitwą: Pana Boga, Pana Jezusa, Ducha Świętego, Maryi, św. Józefa, Archaniołów Gabriela, Rafała i Michała oraz całych zastępów niebieskich i Aniołów Stróżów osób, które mają jakikolwiek kontakt z moim mężem.

Było mnóstwo mroku i chwil zwątpienia, upadków i własnych słabości – teraz również. Wiem jednak, że jedyne miejsce, gdzie można to wszystko złożyć to krzyż i ręce Maryi. Tam szukajcie prawdy, światła, miłości i ratunku niezależnie od tego, co uczyniliście i jak bardzo upadliście.

Były też kuszenia, ale Mama czuwała nade mną i zawsze jakoś „przez przypadek” miałam wtedy różaniec w ręku. Czułam, że Ona mocno trzyma mnie za rękę i wyprowadza z tych sytuacji, pokonując zło.

Była ogromna agresja męża i jego obojętność w stosunku do dzieci w czasie części błagalnej (zachowania niepodobne do niego), ale w większości ustały w części dziękczynnej.

Zawierzam wszystko Panu Bogu „niech będzie wola Twoja”, proszę „Jezu Ty się tym zajmij”, Królowo Aniołów zawierzam Ci wszystko, co mam: siebie, swojego męża i nasze dzieci. Ufam bezgranicznie w Boży plan i dziękuję za wszystko.

Zaczęłam kolejną Nowennę. Jest ciężko, w głowie pojawiają się wątpliwości, ale nie chcę przestać. Mama wskazała mi, w jakiej intencji powinnam się modlić, a ona przecież wie najlepiej 🙂

Módlcie się i dajcie się poprowadzić – nie jesteście sami.

Ps.

Powiem Wam jeszcze o dwóch łaskach, które otrzymałam. Doświadczyłam tego, że Pan Bóg ma fantastyczne poczucie humoru:)

Kolejna rzecz – pozbyłam się potrzeby kontrolowania wszystkiego i otworzyłam się na działanie Ducha Świętego. Jest czadowo, kiedy on zaczyna działać w człowieku!

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anulla
Anulla
27.02.21 00:13

Ja jestem z kolei w odwrotnej sytuacji mnie zdradził mąż po 13 latach małżeństwa. Na początku był pokorny przepraszał, błagał o wybaczenie. Przyjelam go z sercem bo bardzo go kocham, ale oczywiście nie mogłam zapomnieć i co jakis czas miałam załamania nerwowe. Więc on pewny siebie postanowił wszystko odwrócić. Wina za zdradę obarczyl mnie, mówił że nie poswiecalam mu zbyt dużo czasu i uwagi i dlatego to zrobił. Ale będąc razem po tym wszystkim non stop były kłótnie. Teraz on jest dla mnie oziębły nie chce ze mną sypiać, olewa mnie totalnie kiedy mówię żeby odszedł mówi że nie zrobi… Czytaj więcej »

Jacek
Jacek
01.03.21 15:47
Reply to  Anulla

Nic dodać nic ująć. Może przestań sypiać z mężem. Choć moim zdaniem skoro nie chce sypiać to pewnie ma jeszcze kochankę i utrzymują kontakty. Zgadzam się z Tobą Anullo to ogromne cierpienie. Absolutnie nie wiń się za zdradę, której się nie dopuściłaś. Rzeczywiście mówią że gdy dochodzi do zdrady to winni są oboje ale ja uważam że nie zawsze i że często wystarczy tylko polepszyć komunikację by do niej nie doszło. Może przyjrzyj się nieco stowarzyszeniu Sychar. Nie wiem skąd jesteś ale w większych miastach mają swoje spotkania. Polecam stronę sychar.org. Ale najpierw polecam nieco ją poczytać nim sama coś… Czytaj więcej »

Jacek
Jacek
24.02.21 23:14

Oby Twój mąż zmienił zdanie. Powiem szczerze że nawet mi, który mam podobnie niemożliwością jest opisanie tego bólu jaki spowodowała zdrada mojej żony. Tylko sen „brat śmierci” daje minimalne ukojenie ale i sny potrafią męczyć. Ja z kolei staram się wybaczyć ale druga strona nie zamierza przestać powodować dalej tego dzieła zniszczenia. Rozumiem męża Twego całkowicie bo wyobraź sobie że nagle wszystko straciło sens nawet oddychanie. Cała przyszłość wszystkie plany marzenia wspomnienia – bolą. Dzień za dniem jest taki sam zero jakiejkolwiek radości. Ja próbuję dlatego odszukać Boga bo bez Niego (nawet gdyby dało się odbudować kiedyś to małżeństwo) po… Czytaj więcej »

Małgorzata
Małgorzata
24.02.21 00:05

Amen. Dziękuję za to świadectwo.

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x