Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Beata: Jej zaufać

Chcę podziękować Matce Bożej za opiekę i łaski wyproszone u Pana Jezusa dla mojej mamy. Półtora roku temu stwierdzono u niej nowotwór złośliwy skóry. Odbył się zabieg usunięcia znamienia, potem także operacja chirurgiczna tego miejsca i usunięcie węzła chłonnego. Badania pooperacyjne wykazały, że nowotwór został usunięty prawidłowo, zmian rakowych brak. Radość jednak nie trwała długo. Parę miesięcy później okazuje się, że nowotwór wciąż jest i co więcej rozsiał się do wewnątrz. Strach, co dalej będzie? Czasu niewiele….

Moja nadzieja nie umiera, modlę się dalej. Mama kwalifikuje się na kuracje… i ta POMAGA! Na dzień dzisiejszy są postępy w leczeniu, a trwa to już ponad pół roku. Był moment kiedy moja mama zwatpila całkowicie, była przekonana, że jej czas dobiega końca …. A we mnie spokój i ufność, że to Bóg decyduje…. i najwyraźniej zdecydował, że ma jeszcze żyć!

Chciałam powiedzieć, że modlilam się Nowenna Pompejańska, ale nie tylko. Różaniec był że mną zawsze i ja wierzę w jego moc. Nieważne czy to nowenna czy inne modlitwy na różańcu, wierzę, że Matką Boska nikogo nie zostawi, wierzę w jej pomóc i miłosierdzie Jezusa. Są chwilę, że upadam w wierze, ale podnoszę się, nie chce walczyć z Bogiem, robić mu wyrzutów, choc czasami mi się zdarza i mówię Mu o tym. Uczepiłam się słów Jezusa, słów Maryi, obietnic, słów dających nadzieję, spełnienie, … i tak trwam, i każdego dnia na nowo chce dalej w to brnąć… Jedno wiem, że Matenka pomaga, że wyprasza łaski, trudno tego nie odczuć jak się to dzieje, to się wie, jestem o tym przekonana i dziękuję.

Najtrudniejsze w tym wszystkim jest tak zaufać, tak zawierzyć, żeby oddać problem i zgodzić się na wszystko, dosłownie na wszystko co Bóg przygotował, tak na ślepo, czasem wbrew nadziei. To najtrudniejsza modlitwa…Staram się Jezusowi i Maryi zaufać i nie wymagać tylko cierpilwie czekać, w ciszy i pokorze, choć to ogromnie trudne, ale staram się na miarę moich ludzkich możliwości. Wierzę, że to ma moc, uczę się tego każdego dnia….wiem, że wszystko jest po coś, że cierpienie to też błogosławieństwo i dlatego staram się trwać w modlitwie … Jezusowi i Maryi niech będą dzięki.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Joanna
Joanna
03.07.22 22:43

Dziękuję za piękne świadectwo,tyle się zgadza z tym co myślę i przeżyłam.Trwajmy

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x