Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Mari: Dobra praca

Nowennę Pompejańską poznałam 7 lat temu. W tamtym czasie przechodziłam jeden z najtrudniejszych okresów mojego życia. Trzy lata wcześniej skończyłam studia, ale nie mogłam znaleźć pracy na stałe. Chciałam pracować w szkole jako nauczyciel, ale niestety dostawałam tylko króciutkie zastępstwa. Przez okres tych trzech lat, oprócz zastępstw w szkole pracowałam w telemarketingu, gdzie traktowano nas jak maszynki do robienia pieniędzy, a zarabiałam ok. 800 zł miesięcznie! Gdy poprosiłam o podwyżkę, szef zaczął biadolić, że dając mi więcej pieniędzy skaże na głód swoje dzieci. Nie wytrzymałam i odeszłam. Nie miałam nic. Zostałam nianią, ale po roku mi podziękowano, bo dzieckiem mogła już zajmować się babcia. Znowu zostałam z niczym. Nie czułam żadnego wsparcia od rodziny i chłopaka. A dodatkowo w tym czasie chłopak mnie zostawił, chociaż bardziej spodziewałam się oświadczyn niż jego odejścia. Zostałam sama, bez pracy i środków do życia. Wkrótce też trafiłam do szpitala z podejrzeniem stwardnienia rozsianego. Rozłożyłam się totalnie. Miałam poczucie, że sięgam dna – z zagrożonym zdrowiem, osamotniona, porzucona i bez pracy. Czułam, że gorzej być nie może. W szpitalu zaczęłam się modlić i to był czas, gdy leżąc z ogromnym bólem nie byłam w stanie mówić Różańca, trzymałam go tylko w dłoni i to była przez kilka dni jedyna moja modlitwa. Okazało się, że to było załamanie nerwowe, które przeszłam z objawami neurologicznymi – także stwardnienia nie miałam. Kiedy wyszłam ze szpitala postanowiłam, że będę się modlić do Matki Bożej o dobrą pracę, by móc żyć godnie, by jakoś się od tego dna odbić. Wtedy sięgnęłam po Różaniec i zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską o najlepszą dla mnie pracę. Odmawiałam 4 części, ponieważ stwierdziłam, że na bezrobociu czasu mam dużo i będę tym samym mogła przejść całą Ewangelię z Maryją i to każdego dnia. W pierwszych dniach Nowenny koleżanka zapytała, czy mogłabym udzielić korepetycji jej siostrzeńcowi. Po kilku dniach inna znajoma szukała kogoś, kto poprowadzi zajęcia dla dzieci. Warunkiem było założenie działalności gospodarczej. Podjęłam ryzyko. Przed końcem Nowenny Pompejańskiej miałam założoną własną firmę, podpisane umowy z kilkoma miejscami o świadczenie usług oraz indywidualnych klientów. Miałam pracę! Gdyby przed rozpoczęciem Nowenny ktoś powiedział mi, że założę własną działalność nie uwierzyłabym – nigdy o tym nie myślałam i do tego nie ufałam sobie na tyle, by robić coś w pojedynkę. Dziś mija siedem lat od kiedy pracuję u siebie. I stwierdzam z całą pewnością, że to jest najlepsza dla mnie praca. Maryja zatroszczyła się o to, bym miała spokój (ważny dla mojej psychiki) i godne warunki pracy. Wiem, że to ona mnie prowadziła. Wiem, że to Jej zawdzięczam to, co mam teraz. Dziękuję Ci Maryjo za Twoją widoczną opiekę, za Twoją obecność i troskę. Dziękuję Ci Boże za to, że dałeś nam Maryję, bo Ona prowadzi nas do Ciebie.

4.9 7 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Gość1
Gość1
05.11.20 18:22

Piękne świadectwo 🙂 , też bym chciała mieć dobrą pracę. Niestety nie każdemu będzie to dane.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x