U mojej mamy zdiagnozowano białaczkę. Po upływie 1,5 roku, w którym to czasie lekarze tylko monitorowali chorobę i jej nie leczyli, wyniki badań krwi były już ponad 10-krotnie gorsze niż w chwili postawienia diagnozy. Mama trafiła do szpitala celem poddania się chemioterapii. Wtedy odmawiałem już drugą nowennę pompejańską w intencji jej zdrowia. Pierwszego dnia w szpitalu zbadano jej krew i wyniki były zdecydowanie lepsze niż w kontrolnym badaniu dokonanym ambulatoryjnie miesiąc wcześniej. Drugiego dnia powtórzono badanie i wyniki były dużo, dużo lepsze niż dzień wcześniej. Trzeciego dnia sytuacja znów się powtórzyła; wyniki były o wiele lepsze niż poprzedniego dnia. Tego samego dnia mama została zwolniona do domu bez podawania „chemii”. To było niecały rok temu. Od tamtej pory jest w domu, bierze co miesiąc nieznaczną ilość leków i wyniki badań wciąż się poprawiają.
To co działo się wtedy w szpitalu odbieram jako demonstrację siły Matki Bożej. Bardzo za to dziękuję i wciąż odmawiam różaniec.
P.S. Choć nowennę pompejańską odmawiałem w intencji mamy, jako pierwsze stały się inne rzeczy dobre ale związane nie z jej a z moim zdrowiem.