Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anna: Dar macierzyństwa

Zacznę od tego, że odmówiłam dwie nowenny pompejańskie. Pierwszą o dar macierzyństwa a drugą, aby udało mi się donosić dzieci.

O dziecko staraliśmy się dość długo – w sumie 2 lata. Pierwszy rok był z „taki poprostu” czyli nasze wysiłki a kolejny już z pomocą medyczną. Przyznaję, że nie było łatwo, dopadało nas zwątpienie… Po ok roku wizyta u ginekologa skierowanie na badania, pakiet hormonów, skierowanie do endokrynologa… Czas leciał a efektu nie było. Zwątpienie i frustracja narastały. Minęło kolejne pół roku, wkroczyliśmy w etap włączenia leków, monitorowanie cykli, testy owulacyjne itp. Nasze życie stało się podporządkowane staraniom. Każdy miesiąc przynosił razem z miesiączką potok łez… Zostałam skierowana na zabieg histeroskopii. Zwątpienie narastało, siły opadały. Niechcący w rozmowie z kolegą w pracy wygadałam się, że mam taki problem, stąd mój byle jaki nastrój. I? To właśnie on zaproponował dosłownie „do leczenia włączyć… Pompejankę”, „co ci szkodzi spróbować”. Troszkę czasu minęło i uległam – co mi szkodzi spróbować. Pamiętam, że nowennę skończyłam odmawiać 11.01.2020r. I ten cykl był już bez żadnych leków, bez monitorowania u lekarza.. Z resztą byliśmy umówieni już na wizytę w Klinice w przyszłym cyklu. Nastał luty. Wizyta zbliżała się, ale tym razem jak na złość okres nie przychodził a wizyta za dwa dni . Od niechcenia 5.02.2020r zrobiłam test, związane to było raczej z wizytą niż nadzieja i co? Zaczęła prześwitywać druga kreska. Nie miałam pewnosci czy test jest pozytywny czy negatywny. Pojechałam do labolatorium. Popołudniu odbiór wynikow z krwi – bałam się otwierać i rozczarować kolejny raz. Otworzyłam, a tam? Beta Hcg pokazuję, że pod sercem mam nowe życie. Pełna radości poinformowałam tatę. Od razu umówiłam się do ginekologa żeby potwierdzić. Wizyta była za ok. 3 tyg. Na niej kolejny prezent od Mateńki, pod miom sercem biją dwa serduszka, 7tc. Byłam najszczęśliwsza.

Druga Pompejanka zaczęła się, gdy wystąpiły komplikacje. Byłam już na L4, niestety ciąża leżącą i pojawiło się duże zagrożenie – w 27tc zaczęła skracać się szyjka macicy. Wizyty miałam średnio co 2 tyg a szyjka skracała się o 1,5cm z wizyty na wizytę. 27tc długość szyjki 1cm – dostałam steryd na rozwój płuc u dzieci, zaczęli przygotowywać mnie do porodu, zaczęła się walka o każdy dzień naszych maleństw. Zaczęłam odmawiać kolejna nowennę – błagając obym donosiła te dzieci. Jakiś trwaliśmy, udawało się. 35 tydz podejrzenie utraty wód płodowych u córki. Znowu strach i zawierzenie Matce. W 36tyg trafiłam na patologię ciąży bo wód było już mało, trzeba było kontrolować stan dzieci. Szyjki macicy „praktycznie nie miałam”. Udało się nam wytrzymać do porodu – już planowane CC odbyło się po pełnych 38tyg ciąży. Lekarze pytali jak to zrobiłam, że tyle wytrzymałam. Jakim cudem? Ja wiedziałam, dzięki mocy modlitwy i wstawiennictwu Matki. Zostaliśmy szczęśliwymi rodzicami Poli i Piotra. Dzieci ani chwili nie spędziły w inkubatorze czy pod tlenem.

Moc nowenny Pompejańskiej jest potężna. Dla Maryi nie ma spraw niemożliwych. Dziękujemy …

4.1 10 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
MaR
MaR
01.12.20 20:44

Też się modlę w intencji macierzyństwa. Nie otrzymałam jeszcze tej łaski, ale głęboko wierzę, że Matka Boska ma dla mnie taki plan. To moja druga nowenna.

Maria
Maria
27.11.20 11:16

Piękne świadectwo. Niech Maryja ma Was, całą rodzinkę w najlepszej Swojej opiece. Dziękuję za świadectwo.

Emi
Emi
27.11.20 07:56

piękne świadectwo!
Powodzenia 🙂

Dika
Dika
26.11.20 11:06

Cudowne świadectwo. Aż łzy popłynęły. Chwała Bogu i Maryi za te dwa cudeńka.

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x