Trzy miesiące temu spadła na nas najgorsza wiadomość – u mamy zdiagnozowano raka piersi. Zaczęłam się intensywnie modlić nie tylko o uzdrowienie dla niej, ale i o siłę i mądrość dla nas, żebyśmy mogli ją jak najlepiej wspierać. Już drugiego dnia nowenny trafiłysmy na lekarza, który nie dość że umówił szybko operację, to jeszcze podniósł moją mamę na duchu. W trakcie ostatnich miesięcy trafiłysmy jeszcze na kilku dobrych specjalistów, którzy okazali się cudownymi, empatycznymi ludźmi. Mama jest już po operacji, czuje się dobrze, okazało się że nie potrzebuje chemii. W trakcie nowenny spadło na nas kilka różnych złych wiadomości. Sama też trafiłam do szpitala. Nie wiem co przyniesie przyszłość, ale powierzam ją Matce Boskiej. Wierzę, że Maryja i Jezus byli z nami przez cały ten trudny czas i dyskretnie wspierali. Warto jest zaufać Bogu i nie pozostać samemu w swoim cierpieniu.
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Login
0 komentarzy