Odmówiłam kolejna z rzędu nowennę. Najtrudniejsza spośród wszystkich odmawianych.
Na palcach jednej ręki mogę policzyć dni kiedy udało mi się z danego dnia zmówić wszystkie różańce. Zazwyczaj nadrabiałam kolejnego dnia bo usypiałam z dziećmi a w ciągu dnia nie było kiedy lub były inne rzeczy do zrobienia a różaniec przekładkami na wieczór… Modliłam się o łaski dla męża – oczywiście wiedziałam co chciałabym konkretnie dla niego ale uznałam że nie mogę przedstawić Maryii koncertu życzeń. Że ona wie co mu jest potrzebne i razem ze mną będzie wypraszać to dla mojego meża. W nim samym zauważyłam przemianę i choć nie jest to dokładnie co ja bym chciała ale t nie ma znaczenia bo nie o mnie się tu rozchodzi…