Trzy lata temu mój syn został porzucony przez żonę, rozwiedli się, a wnuk pozostał pod główną opieką matki. Syn mieszka od tamtego czasu z nami, a w wyznaczone dni jest u nas wnuk. Syn do ostatniego dnia małżeństwa chciał się pogodzić z żoną (to ona znalazła sobie drugiego mężczyznę). Bez rezultatu. Syn zamknął się w sobie, z nikim nie rozmawiał, unikał naszej obecności, tylko pracował, a do domu przychodził spać. Jedynie obecność dziecka go ożywiała. Był w depresji, ale nie chciał słuchać o terapii. Po roku prób rozmów podjęłam się w jego intencji modlitwy Nowenną Pompejańską. Matka Boża wstawiła się za nami. W ostatnim dniu części błagalnej syn po powrocie z pracy normalnie zaczął rozmawiać. Dzisiaj mija ponad dwa lata, jak normalnie funkcjonujemy, zwłaszcza, gdy odwiedza nas wnuk. Wszystko to zawdzięczamy Matce Bożej…..
Pani Anno, dziękuję za Pani słowa. Niech radość i spokój gości w Pani domu. Nie zawsze jest jakbyśmy chcieli. Na pewno zawierzenie całego swojego życia Matce Bożej daje pokój. Znika zadręczanie się pytaniami-dlaczego ja, dlaczego tak a nie inaczej. To wszystko ucicha kiedy Ona przejmuje ster, kiedy ten ster chcemy jej oddać. Niech prowadzi Was wszystkich Pani Anno.
Rozwód to jest najgorsze zło jakie może być. Pogubić się można, strzelić głupotę pod tytułem „chce się rozwieść” też, ale trwać w takim stanie bez chęci pojednania to już jest ZŁO w najczystszej postaci. Niech się syn trzyma i karmi Ciałem Chrystusa.
Miśka i niestety coraz częstsze te rozwody. Sama jestem ponad dwa lata, jak mąż odszedł, związał się z kobietą w wieku swoich dzieci. Modlę się za niego i nasze małżeństwo, jakoś dzięki Bogu sobie radzę, ale jest ciężko. O depresję w takiej sytuacji nie trudno. Sama mam chwile, że płacze, praktycznie codziennie mam chwile słabości. Ciężko z czymś takim się pogodzić, a tym bardziej zrozumieć, że Bóg może z tego jakieś dobro wyprowadzić.
Wiem,że jest Ci trudno,trwaj i ufaj ,zadbaj o siebie. Bóg z każdego zła wyprowadzi dobro.Modl się za kochankę Twojego męża.Nie poddawaj się ,ufaj.