Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anna: Dziekuje Tobie, Maryjo!

Dzisiaj zakonczylam moja druga Nowenne. Tym razem bylo mi trudno sie modlic. Nekaly mnie przez caly czas bardzo nieprzyjemne mysli, ktore czasem mnie wrecz przerazaly, bo byly okropne, nigdy takich przedtem nie mialam. Ogolnie trudno mi bylo zabrac sie za modlitwe, bo czesto nachodzilo mnie bezposrednio przedtem ogromne zwatpienie polaczone z uczuciem glebokiej beznadziei. Wiedzialam od razu, ze to zly mi przeszkadza i chce mnie odciagnac od Rozanca. Wtedy prosilam Maryje, zeby mi pomogła i dała sile przezwyciezyc to zwatpienie. I Ona pomagala, zawsze. Przez wszystkie 54 dni. Nigdy mnie nie opuscila. Nie przezywalam tym razem takich uniesien jak przy poprzedniej nowennie. Bylo tak… cicho i zwyczajnie. Codziennie myslam tylko o tym, zeby wytrwac i tak jak sie codzienne obowiazki wykonuje, tak i ta modlitwe traktowac jak codzienny obowiazek, nad ktorym sie nie trzeba sie zastanawiac, tylko po prostu to zrobic. Odkrylam ktoregos dnia modlac sie, ze czuje sie podczas Rozanca jak w domu: moja dusza nie pragnie wtedy niczego innego, jest u siebie. To bylo bardzo przyjemne i sprawialo mi wielka ulge, bo ja czesto czuje sie jakbym nie byla na wlasciwym miejscu, jakbym ciagle robila nie to, co powinnam. To bycie w domu, ten pokoj jaki odzczuwalam byl przepiekny. Od tego dnia, gdy to pojelam, pozostalo mi to do konca nowenny.

Zupelnie tego nie planujac, odmowilam dzis ostatni Rozaniec nie jak dotad poznym wieczorem, tylko po poludniu. Szlo mi dzis troszke wolniej niz zwykle, do jednej z tajemnic przyszla mi dzis tez jedna ciekawa nowa mysl. A po skonczeniu ostatniej dziesiatki wypelnila mnie gleboka i szczera wdziecznosc do Maryji. Zaczelam modlitwe dziekczynna, łzy radosci i wdziecznosci leciały mi po policzkach. Gdy skonczylam okazalo sie, ze jest 15:00 wiec szybciutko weszlam do internetu i dolaczylam do modlitwy Godziny Milosierdzia Bozego w Lagiewnikach. Tekst dzisiejszych rozwazan byl o Maryji pod Krzyzem Jezusa. To byl tekst dla mnie w 100%! I znowu trudno mi bylo nie rozplakac sie z radosci. To Maryja i Jezus mowili do mnie bezposrednio. Bylo tez o milosci, ktora tam sie wtedy objawila. To tez taki moj temat, bo im dluzej rozwazam tajemnice Krzyza Jezusowego w godzinie milosierdzia, tym bardziej widze milosc jaka sie w Krzyzu tym ukazuje. Ogrom tej milosci jest niesamowity, poznaje go powoli, kawalek po kawalku. Ta milosc jest przecudowna, czysta, wielka i zmienia mnie, im dluzej sie jej przygladam. To bylo dzis dla mnie glebokie przezycie i jestem Maryji tak bardzo wdzieczna. Mam tez odczucie, ze dzisiaj dziekujac Maryji bylam blizej Pana Boga. Tak jakbym przez Nia przez chwile miala blizszy konakt z Nim. I w tym momencie ujrzalam tez, jak bardzo Maryja ufa Bogu. A ta ufnosc to jest dla mnie duzy i trudny temat, bo ja sie ciagle boje. Wiec Maryja pokazuje mi jak to sie robi, ona mnie tego uczy. Tak krok po kroczku mi idzie, bo maly ze mnie czlowiek i grzeszny. Po tym wszystkim jeszcze mnie natchnelo, zeby skontaktowac mojego spowiednika i poprosic o termin do spowiedzi, wiec praca nad soba idzie dalej i jestem do tego gotowa.

Maryja niepokalanie poczeta, najpiekniejsza kobieta swiata, przepelniona Boza miloscia i Jego wszechpoteznym Duchem Swietym, pelna nieskonczonej dobroci i mocy pochodzacej od samego Najwyzszego Boga. Niech bedzie uwielbione Twoje Swiete Imie, niech bedzie uwielbiony Rozaniec.

Pojelam tez, ze to jest ogromna łaska jakiej doswiadcza kazdy, komu dane jest modlic sie na Rozancu. Maryja nas zaprosila, wlozyla kazdemu z nas swoj Rozaniec do reki i dala nam jeszcze Nowenne Pompejanska. Jestesmy wszyscy ogromnymi szczeciarzami. Sam fakt, ze modlimy sie na Rozancu juz jest czyms wielkim, w tym sensie ze spotyka nas przeogromna łaska, ktora jest juz niejako na wstepie nam dana. My ludzie myslimy zaraz dalej o naszych intencjach, o naszych problemach i o tym czy sie dobrze modlimy czy nie a przeciez sama modlitwa na Rozancu to juz jest wielki dar, ktorym trzeba sie cieszyc. Trzymalam dzis -tak jak juz czesto od paru lat- moj rozaniec w reku i dotarlo do mnie, jaki to skarb! On mi jest tak bardzo potrzebny, abym mogla wzrastac i miec bron do walki z wlasnymi slabosciami, z grzechem.

Niech wam wszystkim modlacym sie Rozancem najswietsza Panienka blogoslawi i przytuli do swojego kochajacego serca. Niech bedzie pochwalona Maryja Krolowa Rozanca Swietego!

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Maria
Maria
02.09.20 12:31

Piękne świadectwo. Bardzo dziękuję.

Meduza
Meduza
01.09.20 23:52

Piękne świadectwo, Bóg zapłać za nie i za podzielenie się tymi przemyśleniami. Mi ciężko idzie skupie od na modlitwie, zwłaszcza przy 3 różcańcu, a mimo to „ciągnie” mnie i niedługo zaczynam następną Nowennę. Z Bogiem:)

MarcinK
MarcinK
01.09.20 13:48

Cudowne świadectwo i przekaz jaki dajesz każdemu kto przeczyta Twoje świadectwo.
Dziękuję i niech Bóg Cię błogosławi

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x