Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agnieszka: Nasza wojowniczka Wiktoria

Nadszedł czas na złożenie drugiego świadectwa, wypełnienie obietnicy danej Królowej Różańca Świętego z Pompejów i jednocześnie podziękowanie Jej. Miniony rok tj. rok po powrocie córeczki Wiktorci z szpitala, gdzie spędziła niemal sześć miesięcy z powodu skrajnego wcześniactwa, była dla nas ciężki. Gdy leżała w szpitalu, pragnęliśmy tylko zabrać ją do domu, otoczyć miłością i wspomóc w rozwoju. Córeczka pojawiła się w domu w sierpniu 2019 r., a dla nas zaczęła się kolejna walka, którą toczymy do dnia dzisiejszego. Problemy mnożyły się jeden po drugim: nieumiejętność, niechęć do jedzenia i namowy lekarzy na żywienie dojelitowe przez PEG-a, wzmożone napięcie mięśniowe, powiedziano nam, że nasza dziewczynka ma słabą całą lewą stronę ciała, i co za tym idzie nie będzie widziała na lewe oczko, nie będzie słyszała na lewe uszko, lewe płucko jest słabiej rozwinięte niż prawe (do tego wcześniejsza diagnoza: dysplazja oskrzelowo – płucna), uwidoczniły się kolejne nieprawidłowości w budowie serca, problemy z wytwarzaniem hormonów przez tarczycę. To były problemy o których wiedzieliśmy, oddałam je wszystkie Panu Jezusowi i Maryi. Nam brakowało już sił. Kompletnie nie spodziewaliśmy się kolejnych diagnoz. W październiku 2019 r. udaliśmy się na dwie wizyty w poradniach specjalistycznych: Patologii Noworodka i Neurologii Dziecięcej. W trakcie pierwszej dowiedzieliśmy się, że lekarze podejrzewają u naszej kruszynki wodogłowie, a w trackie drugiej, że doszło u niej do niedotlenienia mózgu. Byliśmy zdruzgotani. W tym trudnym czasie wiedziałam, że jest nadzieja, dlatego, że jest Maryja – najczulsza z matek. Chwyciłam za różaniec i rozpoczęłam kolejną Nowennę Pompejańska prosząc o zdrowie dla córeczki, głównie, aby nie miała wodogłowia, a niedotlenie mózgu było chybioną diagnozą. Nowennę zakończyłam w grudniu 2019 r. Tym czasem z Poradni Patologii Noworodka skierowano nas do Poradni Neurochirurgii Dziecięcej. Wizyty w obu poradniach specjalistycznych trwały do czerwca 2020 r., a do marca 2020 r. wizyty w Poradni Neurochirurgii Dziecięcej odbywały się praktycznie raz w miesiącu. Zwłaszcza te wizyty były trudne, robiono córce usg główki, a każdy minimetr więcej w szerokości komór w mózgu był dla nas niemal powodem do płaczu. W trakcie ostatniej wizyty u neurochirurga dowiedzieliśmy się, że córka nie ma wodogłowia, i z uwagi na jej wiek nic złego samoistnie nie powinno się już wydarzyć. Co więcej, lekarz stwierdził, że jak na jej skrajne wcześniactwo to i tak wyszła z tego „obronną ręką”. Z kolei, neurolog dziecięcy, który wcześniej stwierdził niedotlenienie mózgu wycofał się z tej diagnozy. Pani doktor powiedziała, że wcześniejszy stan córci wskazywał na niedotlenienie, ale dzięki temu, że zrobiła ogromne postępy w rozwoju i skończyła pierwszy rok życia można wykluczyć niedotlenienie. Takie wiadomości były dla nas powodem do ogromnej radości, wiedzieliśmy, że Wiktorcia ma tym samym szanse na samodzielne życie! Oboje czuliśmy, że to Maryja nam pomogła. Sprawy, które była dla nas niezwykle ważne i jednocześnie trudne, i na które kompletnie nie mieliśmy wpływu, Ona poprowadziła. I taka niespodzianka, że obie pozytywne diagnozy otrzymaliśmy niemal jednocześnie.

W międzyczasie działaliśmy dalej, jeździliśmy, dzwoniliśmy gdzie tylko pojawiała się szansa na jakakolwiek pomoc dla małej. Po pierwsze nie zgodziliśmy się na założenie PEG-a, zaczęliśmy pracować z neurologopedą, co dało efekt. W tej chwili Wiktorcia je (!), uwielbia chlebek i fasolkę szparagową. Wprawdzie jest drobniutka, ale je i to jest najważniejsze. Problemy z jedzeniem były dla mnie najbardziej bolesne, dlatego, że wiedziałam, że moje dziecko jest głodne, a nie potrafiłam jej nakarmić. Jednocześnie mocno ruszyliśmy z rehabilitacją ruchową. W tej chwili córcia raczkuje, siada, wstaje przy meblach i przesuwa się wzdłuż kanapy (na pierwszy samodzielny ruch przyszło nam długo czekać, dlatego, że dopiero w grudniu 2019 r. zaczęła się przewracać się z boku na bok). Również w ubiegłym roku zaczęliśmy terapie widzenia i trafiliśmy na dobrego okulistę. Wprawdzie kolejki do tego specjalisty są długie, ale w naszym przypadku okazało się, że ktoś zrezygnował z wizyty i możemy przyjechać znacznie szybciej. Szczegółowe badania okulistyczne pozwoliły po pierwsze stwierdzić, że Wiktoria widzi na lewe oczko, a po drugie zdiagnozować wszystkie wady wzroku i wydać zalecenia, w tym receptę na okularki. Wybraliśmy lawendowe oprawki. Nasz mała wojowniczka wygląda w okularach zarówno poważnie jak i słodko. Podobnie z lewym uszkiem, w tej chwili córcia słyszy, ma stwierdzony jedynie niedosłuch lekkiego stopnia. W przypadku słuchu obyło się bez terapii, nagle się okazało, że mimo pierwotnej diagnozy – słyszy! Płucka się również regenerują, wprawdzie u wcześniaka proces ten trwa aż do trzeciego roku życia. Wiktorcia rośnie i wraz z nią jej malutkie serduszko. Im serduszko większe tym więcej nieprawidłowości widać w jego budowie. I to nas napawa największym strachem. W lipcu 2020 r. byliśmy na konsultacji w Poradni Kardiologicznej w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Przyznam, że jechaliśmy do Warszawy spakowani, po tym co wcześniej usłyszeliśmy od kardiologa córeczki byliśmy niemal pewni, że zostaniemy skierowani na oddział szpitalny. Badania i wewnętrzne konsultacje zajęły ponad cztery godziny, ale okazało się, że na tą chwile serduszko jest wydolne, córcia nie wymaga hospitalizacji, operacji czy leków, nie musimy rezygnować z rehabilitacji. Jakże ogromna była nasza radość i wdzięczność gdy we troje wracaliśmy do domu. Wierze, że serduszko, mimo faktycznie nieprawidłowej budowy, nadal będzie pracowało. Maryja wysłuchała próśb i pomogła. Liczę również, że z czasem tarczyca zacznie pracować, w tej chwili maluch przyjmuje leki. Walka o zdrowie i dobrą jakość życia naszego dziecka trwa nadal, ale nie jesteśmy w niej sami. Dzięki wstawiennictwu Królowej Różańca Świętego doświadczamy ogromnej pomocy. Trafiamy na dobrych specjalistów i życzliwych ludzi. Udaje się nam część wizyt terapeutycznych zrealizować w ramach NFZ, a na te za które płacimy sami zawsze jakoś znajdują się pieniądze, chociaż czasami wydaje mi się wręcz niemożliwe, że po opłaceniu rachunków, kredytów, kosztów życia są środki na rehabilitację. Wiktoria jest naszą kochaną wojowniczka, jej i nasza walka nadal trwa, córcia godzi się na wszystkie wykonywane wokół niej zabiegi, rzadko płacze, jest niesamowicie dzielna i waleczna. W tym wszystkich jest pogodna i coraz częściej się uśmiecha. Wiktorcia jest naszą ogromną radością i dumą, a przede wszystkim naszym małym, prywatnym cudem. Jest o niebo lepiej w stosunku do tego co mówili lekarz w trakcie ciąży, ale zdarzają się gorsze chwile, strach i łzy. Wiemy jedno, nasza wiara jest naszą siłą, bez niej utoniemy.

Zakończyłam kolejną Nowennę w intencji malutkiego wcześniaczka – jeszcze mniejszego niż moja dziewczynka, ważącego w dniu porodu 640 g, mierzącego się z jeszcze większymi problemami zdrowotnymi niż Wiktorcia, i najprawdopodobniej porzuconego przez rodziców. Niestety, nie wiem co się dzieje z tym maluszkiem, ale wierze, że Maryja się nią opiekuje. Dlatego też proszę również Was o modlitwę zarówno w intencji mojego dziecka jak i tego maluszka.

Wiem, że czeka nas długa walka o zdrowie i dobrą jakość życia Wiktorki, liczymy się z tym, że może to być dla nas ciężki czas, ale wiemy, że nie jesteśmy sami, bo Maryja nigdy nie opuszcza sowich dzieci. Królowo Różańca Świętego dziękuje za wszystko !

4.8 5 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Bozena
Bozena
26.09.20 20:18

Dziękuję za świadectwo. Niech Maryja ma wszystkie wcześniaki w szczególnej opiece.

Aleksandra
Aleksandra
26.09.20 18:15

Płakałam czytając to świadectwo, tak bardzo czuje ból mamy Wiktorii, nasza córeczka jeszcze się nie urodziła, diagnozy są jakie są, a ja trwam w modlitwie, teraz mam moment krytyczny, bo nie wiem czy dam radę, czytając to świadectwo o małej Wiktorii, czuję, że Maryja zaopiekuje się i nami. Dziękuję

Maria
Maria
26.09.20 16:49

Piękne świadectwo. Niech Maryja dalej ma Was w Swojej najlepszej opiece.

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x