Mój chłopak, zwykle zdrowy, z dnia na dzień poważnie zachorował, przez kilka dni czuł się źle, miał objawy grypowe, lekarz zasugerował preparaty na przeziębienie, bardzo dużo pracuje, nie ma czasu na odpoczynek. po około 2 dniach dodatkowo pojawił się silny ból barków, z każdym dniem ból wędrował niżej, gdy dotarł do kręgosłupa rozpoznano rwę kulszową, wziął serię zastrzyków, jednak stan nie poprawiał się, ostatecznie dostał skierowanie do szpitala na badania. w czasie przedłużającego się oczekiwania na izbie przyjęć osłabł, zdrętwiała mu noga, zaczęła drętwieć ręka. ostatecznie na sali szpitalnej znalazł się po 8 godzinach. był bardzo słaby, niewiele mówił, rozpoczęto badania, wieczorem, gdy odjeżdżałam do domu, właściwie zasypiał, oddychał bardzo ciężko, miał zdrętwiałe obie nogi, nie poruszał nimi. okazało się, że w nocy trzeba było umieścić go na intensywnej terapii, rano dowiedziałam się od jego rodziców, jego płuca przestały pracować, serce odmawiało posłuszeństwa, wprowadzono go w śpiączkę, znajdował się pod respiratorem. Lekarze nie wiedzieli co się dzieje, co to za choroba. Modliłam się bez ustanku, pomyślałam, że ratunkiem może być Maryja, rozpoczęłam Nowennę Pompejańską. W czasie modlitwy czułam ciepło koralików różańca, wiadomości były coraz gorsze jednak po dwóch dniach mojej modlitwy pojawił się lekarz, który rozpoznał chorobę! Jest bardzo rzadko choroba autoimmunologiczną, czułam bliskość Maryi. I nagle kolejny cios, organizm został zakażony bakteriami szpitalnymi, pojawia się sepsa i zapalenie mózgu. Stan się pogarsza, wołam o pomoc Maryję, rozpoczyna się skomplikowana terapia, gorączka nie spada. Po 21 dniach lekarze mówią, że jest nadzieja, 23 dnia próbują wybudzić ze śpiączki, nie udaje się, po kolejnych 3 dniach próbują znowu, jednak ostrzegają, że zapalenie mózgu może zostawić zmiany. Udaje się! Jest w szoku po obudzeniu, ciało sparaliżowane, nie sparaliżowana pozostaje tylko głowa i zaczyna się walka o zdrowie. stan poprawia się niesamowicie, ale ja wciąż odmawiam nowennę, swoja prace rozpoczynają rehabilitanci, logopeda, masażyści. po 4 miesiącach walki wychodzi ze szpitala, choroba zostawiła niewielkie uszkodzenia nerwów w stopie i jednej ręce! Sami lekarze mówią, że jest to dla nich cud. Ja to wiem, Maryja maczała w tym palce!
Piękne świadectwo dodaje nadziei na lepsze jutro dziękuję.
Przepiękne świadectwo prawdziwego cudu❤️
O jak potężna jesteś Najświętsza Panienko Maryjo.
Chwała Pana