Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Sabina: Nigdy nie trać nadziei!

Swoją historię z Nowenną Pompejańską zaczęłam w ubiegłym roku. O tej modlitwie dowiedziałam się od przyjaciółki, której wyproszenie u Matki Bożej potomstwa stało się dla mnie żywym świadectwem. Dziś cieszy się macierzyństwem, ma zdrowego i pięknego synka i obie wierzymy, że stało się to za przyczyną owej modlitwy. Pokrzepiona maleńkim cudem jaki wydarzył się u przyjaciółki zapragnęłam sama spróbować wytrwać w tej nowennie. Po wielu bolesnych doświadczeniach, z nikłą nadzieją na jakąkolwiek poprawę zaczęłam się modlić, szukając nowej nadziei w osobie Matki Bożej. Prosiłam Ją o dar spotkania na swojej drodze dobrego i wartościowego człowieka, z którym mogłabym się związać i w końcu odpocząć od smutku i samotności. Czas mijał, a upragniony dar nie nadchodził. Zdawałam sobie sprawę, że wszystko ma swój czas, że być może owoce tej modlitwy jeszcze nadejdą. To o co prosiłam jednak wtedy nie nadeszło. Jedno jest jednak pewne. W trakcie odmawiania nowenny poukładałam sobie pewny rzeczy w głowie, czułam większy spokój i „wsparcie z góry”. Tęskniąc za nowenną, po pewnym czasie wróciłam do jej odmawiania, to był pierwszy dzień Nowego Roku. Uznałam, że nie warto się poddawać i po raz kolejny spróbowałam wyprosić swoją intencję. Nie otrzymując tego o co prosiłam, zaczęłam się zastanawiać, czy taka jest właśnie wola Boża? Niekiedy pojawiały się gorsze dni, chwile zwątpienia, starałam się jednak trwać na modlitwie i nie tracić nadziei. Postanowiłam raz jeszcze spróbować, raz jeszcze zaufać „modlitwie nie do odparcia”. Dzisiaj jestem szczęśliwa, że po pierwszych nieudanych próbach nie poddałam się. Poznałam dokładnie takiego człowieka, o jakiego prosiłam- dobrego i wartościowego, szanującego w podobny sposób jaka ja kwestię wiary. Oboje pracujemy nad naszym związkiem i relacją, a ja patrzę z ufnością „w górę”, dziękując i wierząc, że wszystko co piękne przed nami. „Ile mi sił starczy będę rozszerzać cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego, bo gdy Twojej pomocy wezwałem nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś…” – za każdym razem, wypowiadając słowa modlitwy dziękczynnej wiedziałam, że po trzymaniu łask będę po stokroć wdzięczna Matce Bożej i będę chciała podzielić się swoim świadectwem, aby każdy kto się waha, miał siłę do podjęcia tego trudu. Odkąd zaprzyjaźniłam się z różańcem, nawet po skończeniu odmawiania Nowenny Pompejańskiej, nie ma dnia abym nie odmówiła chociaż jednej cząstki różańca. Dziękuję Ci Matko Boża za otrzymane dary.

4.2 5 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Bety
Bety
13.08.20 12:37

Piękne świadectwo, za mną już też kilka Nowenn w intencji poznania dobrego i wartościowego człowieka. Skłamałabym gdyby stwierdziła ze nie wątpię i nie upadam, ale nie tracę też nadziei w związku z tym od najbliższej soboty tj 15.08 chcę rozpocząc kolejną Nowennę.
Życzę Wam opieki kochanej Matuchny:)

Netia
Netia
10.08.20 22:04

To prawda różaniec wciąga 😉 cieszę się że udało Ci się wyprosic i otrzymałas łaskę za pomocą nowenny do Maryi. Ona zawsze z nami jest i pomaga. Wszystkiego dobrego 🙂 oby jak najwięcej takich świadectw:)

Staś
Staś
10.08.20 19:01

Dziękuję za świadectwo, też modlę się o dobrą i kochającą zonę a dziś znowu przygniótł mnie smutek i myśl, że nie jestem wart tej łaski. Zaraz po zakończeniu nowenny „o nawrócenie grzeszników z których pierwszym jestem ja” odmówię kolejną w mojej intencji.

Życzę Tobie oraz Twojemu wybrankowi błogosławieństwa i opieki Matki Bożej. Dziękuję raz jeszcze.

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x