Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marcin: Działy się cuda

Tak jak Matka Boska obiecała, kto będzie się modlił przez 54 dni z wiara w wybranej intencji, ona dotrzyma słowa i spełni obietnice. I tak się wlasnie stało. Moja intencja została wysłuchana. Działy się cuda.

Długo mi zeszło zanim zebrałem się do napisania tego świadectwa, nie chciałbym, żeby było chaotyczne a wręcz przeciwnie, aby dolkadnie opisało moje 54 dni modlitwy i tego co się działo.

To była moja pierwsza Nowenna Pompejanska, kiedyś o niej słyszałem, ale nie zagłębiałem się na czym polega gdzieś wiedziałem ze modlitwa pomaga jak ktoś w to bardzo wierzy, ale to tyle. Az do momentu, kiedy zaczęło coś się psuć w mojej relacji z bliska osoba, ot tak moja znajoma podarowała mi ulotkę o Nowennie Pompejańskiej taka, gdzie wszystko jest wyjaśnione i jest też miejsce na odliczane dni. Powiedziała ‘masz, to dla Ciebie może skorzystasz’. Ulotkę wziąłem, gdzieś położyłem i tak sobie leżała, ale ciągle na widoku. Az w końcu, kiedy nie dawałem sobie rady z sytuacja w jakiej jestem, odczucie bycia pod ściana, sytuacja bez wyjścia, nie ma nikogo kto może to zrozumieć i mi pomoc pamiętam jak dziś moment, kiedy podszedłem do komody i jeszcze raz sięgnąłem po ulotkę i przestudiowałem co to jest NP i jak należy ja zmawiać. I tak się zaczęło, 54 dni, 3 różance dziennie, rano, popołudniu i wieczorem w intencji przemiany duchowej bliskiej dla mnie osoby. Dwie kluczowe daty: data zakończenia części błagalnej i data zakończenia części dziękczynnej. W tej pierwszej dowiedziałem się ze jest możliwość spotkania się z bliska dla mnie osoba, a było to bardzo trudne (Covid). Matka Boska otworzyła mi drzwi. Ponadto, tego samego dnia poznałem człowieka, który de facto pomógł mi przez te otwarte drzwi przejść, co potem okazało się ze był w podobnej sytuacji do mojej i co więcej, jest byłym klerykiem. Niesamowite. To był cud, ten człowiek w chwili mojego zwątpienia przez dwa dni nie znając i nie poznając mnie osobiście przeprowadził mnie na ‘druga stronę’ do miejsca, gdzie będę mógł spotkać się z bliska mi osoba, o która się modle i wszystko wyjaśnić. Od razu, kiedy dostałem wiadomość od tego człowieka z informacja i taka zaoferowana pomocą, wiedziałem w pierwszym jego ‘cześć’ ze to za sprawa Matki Boskiej, to się czuje– pierwszy cud, Matka Boska pokazała mi ze jest, że mnie słyszy i napędziła mnie na dalsze dni.

Ale zdarzyło się coś jeszcze. Pomimo otwarcia drzwi by moc załatwić sprawę z bliska dla mnie osoba, nagle ta przestała się całkowicie odzywać. To już był czas odmawiania części dziękczynnej i tu miałem zwątpienia, ponieważ braku odzewu – wiec za co tu dziękować? No nic, modle się dalej, w połowie części dziękczynnej to ja nawiązałem kontakt z osoba, o która się modliłem i dostałem w odpowiedzi wyjaśnienie czemu tak jest i odczytałem to jako koniec znajomości. Tu kolejne już całkowite zwątpienie, bo nie o to się modliłem. Już po tym całkowicie zwątpiłem, wracałem do domu całkowicie wyczerpany, bez sil bez chęci do niczego. Ale do końca zostały mi jeszcze 9 dni, więc stwierdziłem ze dokończę, bo to obiecałem Maryi i wiecie co się stało? Dokładnie ostatniego dnia pompejanki przed ostatnim wieczornym różańcem, dostałem maila, który napisała osoba całkowicie przemieniona, nie ta która znalem przed – tak jak by Matka Boska dotknęła serca i przemieniła nastawienie tego o kogo ja się modliłem. To był dzień, w którym płakałem jak dziecko – ze Matka mnie wysłuchała, uczucie obecności i mocy wiary jest niesamowite.

Módlcie się i nie poddawajcie, bo dzieją się cuda!!

5
5
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Wojciech Kondrat
Wojciech Kondrat
02.08.20 16:27

Ale mi to cud 

Wera
Wera
02.08.20 00:00

Dziękuję Ci za to świadectwo. Właśnie jestem po siódmym dniu Części Błagalnej. Mam podobną sytuację. Osoba na której mi zależy nie odzywa się od roku z powodu swojej choroby. Będę walczyć dalej.

MarcinK
MarcinK
01.08.20 23:15

Marcin moj imienniku. Serdecznie Ci dziekuje z calego serca. Bardzo potrzebowalem takiego swiadectwo, że nawet jak jest zle i.myslimy ze to koniec wtedy dzieje sie cos jeszcze gorszego i nas dobija ale.jesli wierzymy i nie poddamy sie to na pewno Nasza Mateczka nas nie zostawi. Dziekuje bardzo za wpis. Moge dodac ze teraz to u mnie wydarzył sie.maly cud. Napisales ze dlugo sie zbierales z napisamiem i napisales wlasnie wtedy zeby mi dodac wiary. Dziekuje raz jeszcze.

Jezu, Ty sie tym zajmij

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x