Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Katarzyna: Światowa nowenna pompejańska o nawrócenie grzeszników

Moja pierwsza Nowenna Pompejańska rozpoczęła się 13 maja 2020 i zakończyła 5 lipca 2020. Długo zbierałam się aby wogole zacząć. Chodziła mi ta modlitwa często po głowie ale gdy poczytałam świadectwa po prostu się bałam. Różnych rzeczy, że nie dam rady bo przecież to nudne, że tyle czasu to zajmuje wychodziło mi około 1.5 godziny dziennie a to przecież 54 dni!! Bałam się ataków szatana bo ludzie pisali o różnych strasznych rzeczach. Gdy dowiedziałam się przypadkiem z Fb o Światowej Nowennie pomyślałam teraz albo nigdy. Wygrało teraz😊Nie miałam problemow pt. Nie chce mi się, czy zasypiam, nic z tych rzeczy ale za to miałam mnóstwo innych problemów. Działy się bardzo przykre rzeczy dla mnie. Okres części błagalnej porównywałam do piekła na ziemi. W życiu codziennym często popełniałam błędy które później nie dowierzałam. Jednak czas mijał spokojnie odmawiałam tę Nowennę razem z moją mamą. Mniej więcej po tygodniu w mojego 9 letniego syna wstąpiła niesamowita agresja. Nic do niego nie docierało kilku osobom dorosłym nie udawało się go uspokoić, leki nie działały. Bluźnierstwa zachowywał się jakby był opętany. Długi czas byłam dla niego workiem treningowym, przyjęłam taktykę kleczenia wtedy z różańcem w ręku i modleniem się do Maryi. Nie mogłam jeść spać z nerwów głodna wykończona posiniaczona ale z wielką wiarą i determinacja, obolała co noc brałam różaniec i modliłam się. W dzień odwiedzałam kapliczkę. Jeździłam tam do Mamusi codziennie błagając w myślach o sile dla mnie i mojej mamy. Ataki syna się nasilały nie było dnia bez tego w ostatni dzień części błagalnej nie wytrzymałam i wezwałam pogotowie i policję. Jadąc karetka do szpitala zorientowałam się że nie mam różańca i że nie odmówię modlitwy a to już ostatni dzień pierwszej części. Wtedy zadzwonił telefon do lekarza i kazali wracać bo nie ma miejsc. Część błagalną skończyłam późno ale dałam radę choć byłam wykończona. W trakcie Nowenny męczyły mnie koszmary na jawie pojawiające się kilka nocy tylko podczas części bolesnych. Były to czarne postacie zwierząt. Ogromny byk o świecących oczach z wielkimi zawiniętymi rogami a naokoło niego małe czarne kudlate zwierzęta przypominające pittbule. Gdy otwierałam oczy one znikały gdy zamykałam pojawiały się i tak kilka nocy. Snów było strasznie dużo, co noc na szczęście ich nie pamiętam. W pamięci utkwił mi jeden który jako jedyny mnie wystraszył. Szedł w moją stronę człowiek, mężczyzna miał długie jakby kasztanowe włosy do ramion ubrany był w szary strój przepasanym sznurem. Zbliżał się do mnie ale e nie widziałam twarzy. Pomyślałam jak nic Pan Jezus. Gdy się zbliżył zmieniłam nieco zdanie. Twarz jakby poparzona i czarne oczy. Usłyszałam męski spokojny głos. Czyje te szczury są? Czyje te demony wchodzą w Ciebie? Jest ich 7😱Odpowiedziałam nie wiem czyje zabierz je odemnie nie chce ich. Postać ta wyciągnęła w moja stronę rękę i chciała mi położyć ją na głowę wtedy mimo że spałam czułam. Okropne zawroty głowy i nagle coś w ułamku sekundy jakby zmiotło tę postać jakby urwało sen. Od tej chwili skończyły się moje sny a ataki syna zakończyły się w ostatnim dniu części błagalnej. Część dziękczynna upłynęła mi na strasznym rozkojarzeniu na tym że się modlę a nie czuję nic na lenistwie niechęci ale nie zaniedbałam żadnego z tych dni. Żadnego też nie zamieniłabym na inny. W trakcie Nowenny miałam problem z sąsiadka wręcz kipiała złością do mnie, bałam się jej często polecałam ją w modlitwie a każdy jej atak czy syna ofiarowywalam Panu Jezusowi. Podczas Nowenny długo tylko podczas części bolesnych ukazywał mi się krzyż lub Pan Jezus na Krzyżu bez widocznej twarzy jakby tylko kontury. Wręcz uczucie jakbym stała pod samym krzyżem. Jestem dumna z tego że ukończyłam te Nowennę. Ze zaczęłam. Szybko nawiązałam więź z moją Mamusia czułam się jakbym się z nią zaprzyjaźniła a potem pokochała ją i uznała za swoją Mamę. Pokochałam różaniec i modlitwę na nim z czasem odczułam opiekę Mamy. Dziwne ale piękne odczucie taka miłość bezpieczeństwo spokój. Czułam też że zbliżyłam się do Pana Jezusa. Ofiarowywalam mu każde moje cierpienie. Bardzo szybko zauważyłam że całkowicie przestałam kląć. Nie prosiłam o to ale tak się stało. Nagle. Ogromnie mi ulżyło. Na cały czas Nowenny uwolniłam się od nieczystości i było mi z tym cudownie. Straciłam znajomych ale zaraz zjawili się nowi a raczej starzy od których to ja się odwróciłam. Sąsiadka przyszła do mnie i pogodziłyśmy się często spędzamy razem czas. Wszyscy sąsiedzi zrobili się dla nas niesamowicie mili jakby ktoś ich zaczarował. Zniknęły mi lęki związane z szatanem. Podczas Nowenny miałam taki lęk zawsze, prawie do końca. Z synem mam lepsza relacje. Jestem spokojniejsza i łatwo dość znoszę problemy. Koleżankę w trudnej sytuacji namówiłam do odmawiania Nowenny. Skończyła już część błagalną. Mam też lepsza relacje z mamą a tak naprawdę to że wszystkimi wokół. Maryjo Mamusiu moja najukochańsza. Dziękuję Ci za wszystkie łaski które otrzymałam za te które są dla mnie namacalne i te których nie dostrzegam za te o które prosiłam i te które dostałam nie prosząc o nie. Tych chyba było najwięcej. Proszę Was jeśli jesteście w trudnej sytuacji weźcie różaniec w rękę i odmawiajcie Nowennę Pompejańską. Doświadczycie wielu łask a tym że długo odmawia się te modlitwę nie martwcie się. Szybko doświadczycie stanu w którym będzie Wam się wydawać że te poltorej godziny modlitwy minęło jskby to było 5 min. Naprawdę tak jest. Matka Boża nas nigdy nie opuści. Proście módlcie się i zaufajcie.

4.1 7 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x