Pragnę z Wami podzielić się świadectwem po ukończonej nowennie.
Odmawiałem w intencji odpowiedniej dla mnie pracy. Poprzednia była dla mnie niesatysfakcjonująca, a gdy zrezygnowałem z niej, nastała pandemia. W trakcie panującego stanu postanowiłem aplikować w miejsce, w którym pracowałem kilka lat temu. Udało mi się przejść bez problemu rekrutację, ale ważniejsze jest to, i tu widzę ewidentny wpływ Nowenny –
trafiłem do komórki organizacyjnej, w której byłem kiedyś pracownikiem (a w tym zakładzie pracy jest bardzo dużo sekcji, do których można trafić!).
Również w trakcie trwającej pandemii odmawiałem nowennę w prywatnej, trochę skomplikowanej sprawie, jednakże jej efekty dostrzegam do dnia dzisiejszego poprzez wszelakie natchnienia do poszukiwań i odnajdywania odpowiedzi.
Wcześniej też kilkukrotnie odmawiałem nowennę, m.in. za zmarłych, dusze czyśccowe i wiele innych. Bardzo często to, co jest w sercu, w myślach, co stanowi utrapienie – dzięki wstawiennictwu Matki Bożej Pompejańskiej było rozwiązywane.
W modlitwie należy pamiętać, by zaufać Bogu a nie oczekiwać, że coś za Nas zrobi. Jak to było w Kanie Galilejskiej: Maryja zwróciła się do Jezusa „Zabrakło im wina. Niewiasto, czy to moja sprawa czy wybiła godzina moja? Zróbcie to, co Wam nakaże”. W wierze chodzi o to by zaufać Bogu, słuchać co ma Nam do przekazania a następnie z ufnością prosić.
Jeśli jeszcze nie odmawialiście Nowenny, a macie wiele zmartwień – zaufajcie, módlcie się. Modlitwa naprawdę pomaga!