Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Bernadeta: Uzdrowienie

Pisząc to świadectwo pomału kończę część błagalną mojej pierwszej w życiu Nowenny Pompejańskiej w intencji nawrócenia wszystkich grzeszników z pośród których ja jestem pierwsza i przygotowuję się do zawierzenia Panu Jezusowi przez ręce Maryi według Doskonałego Nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny św. Ludwika de Monfort. W sercu czuję że kończąc 33 rok swojego życia w końcu jestem na dobrej drodze do zbawienia.

Wszystko zaczęło się od NP odmawianej przez moją mamę 2 lata temu. Przez całe swoje życie byłam letnia katoliczka, co prawda zazwyczaj chodziłam w niedzielę na msze św. ale do spowiedzi przystępowałam 2 razy do roku. Mam męża i dwoje dzieci. Moja młodsza córka w wieku 18 miesięcy zachorowała na przewlekłe atopowej zapalenie skóry. Na początku jej stan był lekki z czasem pogarszał się i były momenty ciężkie, gdzie dziecko się męczyło drapało do krwi miało cały czas zaognione zmiany na skórze mimo stałego leczenia u lekarzy specjalistów. Moja mama postanowiła odmówić NP w intencji uzdrowienia Zuzi o czym ja nie miałam zielonego pojęcia. Dopiero kilka dni po skończeniu Nowenny gdy u nas już się „działo” powiedziała mi o tym. Zapytałam kiedy dokładnie skończyła NP i było to dokładnie w sobotę wieczorem kiedy będąc na imprezie u znajomych moja Zuzia zaczęła się drapać cały czas – nigdy wcześniej nie miała tak uporczywego świądu. Po nieprzespanej nocy skóra z godziny na godzinę zaczęła się pogarszać. Zaczął zanikać naskórek i zostawały tylko sączące owrzodzenia. Telefon do lekarza i decyzja o hospitalizacji. Po tygodniu mocnego leczenia sterydami i antybiotykami skóra mojego dziecka była jak nowa. Jakiez było moje szczęście, wręcz byłam pewna że to cud. Jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak szczęśliwa. Dziękowałam Bogu za ten cud. Jednak Bóg miał całkiem inny plan na nasze życie… Po kilku dniach wszystko wróciło i to ze zdwojoną siłą. Czułam rozpacz żal i co najgorsze zwatpiłam tak bardzo w Boga… A zły się cieszył że kolejna duszyczka na potępienie… Jednak fundament wiary jaki wyniosłam z dzieciństwa pomógł mi wstać. Tak bardzo było mi wstyd przed Bogiem za to zwątpienie… Jak nigdy przedtem. Wtedy dopiero zaczęła się walka duchowa. Zły widząc że traci duszę idącą na potępienie gnębił mnie cały czas. Podawał coraz to inne myśli mające podważyć to co Najświętsze. Na początku nie wiedząc z czym mam do czynienia zaczęłam się nad tymi myślami zastanawiać skąd one się biorą jaka może być przyczyna i było jeszcze gorzej aż w końcu zorientowałam się co się dzieje. Zaprosiłam do swojego życia Maryję, bo posłuchałam pewnej osoby z rodziny która mi poleciła odmawiać jeden dziesiątek różańca dziennie. Maryja wchodzi do duszy delikatnie czego ja nawet nie zauważyłam. Po jakimś czasie jeden dziesiątek różańca to było dla mnie mało czułam niedosyt. Zaczęłam odmawiać cały różaniec. Dodatkowo przypadkiem przeczytałam książkę Kecharitomene ks. Dominika Chmielewskiego. Podczas tej lektury poznałam ta Najwspanialszą Matkę, bo tak na prawdę wcale jej nie znałam. A jak ja poznałam to bardzo ja pokochałam. Nie da się nie kochać tej najpiękniejszej Pani pełnej łaski. A Maryja zaczęła o mnie i o moją rodzinę dbać. Moja córeczka wyzdrowiała już od kilku miesięcy nie ma żadnych zmian. Po prostu im ja byłam bliżej Boga tym zmiany skórne mojego dziecka ustępowały. Dzięki Maryi zdecydowałam się na trzecie dziecko choć chwilę wcześniej panicznie bałam się mieć kolejna pociechę. W tej chwili jak już pisałam wcześniej przygotowuję się do zawierzenia. Matka Najświętsza dając mi wiele łask wzmacnia mnie bardzo skutecznie, wreszcie poznaje samą siebie, jestem szczęśliwa, wzrastam w wierze choć do pełnego nawrócenia jeszcze długa droga przede mną ale z Maryja będzie to droga prosta i lekka. Polecam wszystkim Traktat o Doskonałym Nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny św Ludwika, zawierzenie i oczywiście Nowenne Pompejańską. Pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć słowa św. Bernarda :

„Kiedy idziesz z Maryją, nie zbłądzisz. Kiedy modlisz się do Niej, nie popadniesz w rozpacz. Kiedy umysł twój skupiony jest na Niej, nie będziesz się błąkał bez celu. Kiedy Ona cię podtrzymuje, nie upadniesz. Kiedy Ona cię chroni, nie będziesz się lękał. Kiedy cię prowadzi, nie będziesz czuł zmęczenia. Kiedy stoi przy twoim boku, bezpiecznie dotrzesz do celu. ”

Dziękuję Boże że dałeś nam Maryję.

5 4 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x