Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Aleksandra: Naprawa relacji

16.05.2020-08.07.2020 – Nowenna Pompejańska

Pod koniec listopada 2019 roku poznałam pewnego chłopaka. Na początku traktowałam go jako zwykłego kolegę, nic więcej, dopiero w lutym zaczęliśmy więcej ze sobą przebywać zaprzyjaźniać się, a w kwietniu zachowywaliśmy się właściwie jak para, którą jeszcze nie byliśmy. Rozmawialiśmy o swoich uczuciach wobec siebie – oboje jesteśmy sobą zainteresowani ale to wciąż nie jest miłość.

14.05 była pewna kłótnia, która zepsuła wszystko co nas łączyło, ale że mamy grupkę wspólnych przyjaciół wciąż się spotykaliśmy.

16.05 po dłuższej rozmowie ustaliliśmy, że on nic do mnie nie czuje i pozostaniemy tylko przy przyjaźni. Było mi z tym źle, dlatego rozpoczęłam Nowennę Pompejańską w intencji o naprawę relacji, byśmy się wzajemnie w sobie zakochali i uświadomili sobie, że możemy wspólnie spędzić resztę życia. Dodatkowo modliłam się do świętej Rity. Nie byłam i wciąż nie jestem pewna czy mogę przedstawiać taką intencję, ponieważ, jak można prosić o czyjąś miłość, skoro każdy z nas dostał wolną wolę? Ale już drugiego dnia zobaczyłam efekty. Widywaliśmy się właściwie codziennie, dobrze spędzaliśmy czas. Spotykaliśmy się albo sami albo z grupką przyjaciół, ale częściej jednak tylko we dwoje. Znowu zaczęliśmy zachowywać się jak para.

7.06 zapytał mnie o bycie dziewczyną i od tej pory oficjalnie byliśmy w związku.

11.06 przypadła uroczystość Bożego Ciała, poszliśmy razem na procesję – cieszyło mnie to, że się zgodził, bo z tego co wiem nigdy nie obchodził takich świąt, a tylko niedziele, Wielkanoc i Boże Narodzenie. Tego dnia minął też 27 dzień Nowenny i z części błagalnej przechodziłam w dziękczynną.

Niestety po 3 tygodniach oficjalnego związku nasza relacja ponownie zaczęła się psuć, aż w końcu on zerwał ze mną 26.06 twierdząc, że to jednak nie to i że on już nic nie czuje. Te słowa w tamtym momencie nie wywarły na mnie żadnego wrażenia, czułam po prostu pustkę, ani nie było mi przykro, ani nie byłam szczęśliwa. Następnego dnia dopiero zaczęłam czuć wewnętrzne rozdarcie zaistniałym faktem, nie mogłam znaleźć sobie nigdzie miejsca ani zajęcia. Nawet spotkanie się z całą grupą mi nie pomagało bo to uczucie ciągle na mnie ciążyło. On powiedział, że przecież wciąż możemy się przyjaźnić, ale w przeciwieństwie do ostatniej takiej rozmowy nasz kontakt zaczął się urywać. Już nie pisaliśmy tak często, a w sumie prawie w ogóle. Zaczął unikać spotkań, w których uczestniczyła większość grupy. A podczas tych, na które przychodził unikał częstego kontaktu ze mną. Jednak postanowiłam dokończyć Nowennę. Chociaż dopadły mnie wątpliwości, czy jestem wysłuchiwana. Czy właśnie uprosiłam u Maryi miłość, ale tylko na chwilę? Czy popełniłam jakiś błąd, a jeśli tak, to jaki? Brak wiedzy o tym jakie Bóg ma plany wobec mojej relacji z chłopakiem sprawiał, że wewnętrzne rozdarcie, które odczuwałam było coraz bardziej dokuczliwe. Później przeczytałam parę świadectw dziewcząt, które w podobnej sytuacji do mnie, również modliły się Nowenną Pompejańską o powrót chłopaka. Większość z nich jest właśnie w szczęśliwym związku, niektóre wciąż czekają i modlą się nie tracąc nadziei. Ja nadziei nie straciłam, ale zmieniłam nastawienie do mojej modlitwy. Przestałam myśleć o tym, że chcę by on do mnie wrócił, żeby ponownie poczuł do mnie miłość – oczywiście chciałabym tego, ale poczułam, że nie tędy droga. Czułam, że po prostu chcę by wciąż był moim przyjacielem, a jeśli Bóg pozwoli to może rozwinie się coś więcej między nami. Moje uczucia wobec niego zmieniały się co chwilę, w pewnym momencie chciało mi się płakać, zaraz miałam nadzieję, że nic nie jest stracone i napisze do mnie żeby się spotkać, później jeszcze czułam po prostu spokój, a w niektórych chwilach czułam aż niechęć do niego, wiedząc, że do naprawy tej relacji potrzeba będzie dużo czasu. Jednak wciąż nie traciłam nadziei, że przyjaźń między nami jeszcze się rozwinie, bo przecież w najbliższym czasie będziemy wciąż spotykać się, czy to na niedzielnych Mszach, czy na wspólnym wyjeździe, który mamy umówiony z całą grupą.

29.06 dodatkowo rozpoczęłam Nowennę do świętej Rity, która skończy się dzień przed zakończeniem Nowenny Pompejańskiej. Często również w chwilach gdy czułam ból po zerwaniu powtarzałam ,,Jezu ufam Tobie, Ty się tym zajmij” dzięki temu za każdym razem czułam się lepiej i spokojniej. W ostatnim tygodniu Nowenny, kiedy myślałam, że jestem obojętna na jego miłość zaczął mi się śnić. Zastanawiałam się czy to jakiś znak od Boga, żebym nie traciła nadziei czy po prostu mój umysł dalej wspomina uczucia, którymi go darzyłam. Jednak stwierdziłam, że to tylko moje myśli, szczególnie dlatego, że jeszcze jak byliśmy w związku postanowiliśmy iść razem na jednodniową pielgrzymkę, na którą byliśmy zapisani, ale potem okazało się, że on jest tylko na liście rezerwowej, w związku z czym prawdopodobnie na nią nie pójdzie. Tego dnia po modlitwie wieczornej poprosiłam Boga, żeby dał mi jakiś znak, co mam myśleć o naszej relacji, czy mam dać sobie spokój, czy o nią walczyć. Myślałam o tym, żeby pokazał mi to w jakiś sposób w śnie (bo skoro ostatnio on mi się śnił, to gdyby teraz tak się stało, potraktowałabym to jako potwierdzenie, że dobrze robię modląc się o naszą relację). Nie stało się tak, ale kiedy popatrzyłam na telefon rano zobaczyłam smsa od znajomego kleryka, że jednak wszyscy normalnie jesteśmy zapisani na pielgrzymkę oraz na nią idziemy i potraktowałam to jako ten znak, o który prosiłam. Nawet tego samego dnia on do mnie napisał, chwilę porozmawialiśmy, na drugi dzień nawet się spotkaliśmy w kilka osób. Wróciła do mnie nadzieja, że wszystko zacznie się rozwijać, a relacja ulegnie większej poprawie. Niestety tak się nie stało, a ja wróciłam do punktu wyjścia. Nowennę Pompejańską dokończyłam. Podczas jej trwania przeszłam pewną przemianę, na lepsze. Zobaczyłam swoje błędy w postępowaniu, nauczyłam się spokoju i bardziej pokojowego postępowania. Jestem wciąż ciekawa jakie plany ma wobec mnie Bóg, czy ta relacja będzie naprawiona, czy jednak nie. Mimo wszystko wciąż się o nas modlę.

Do dzielenia się takimi przeżyciami nie jestem przyzwyczajona, jednak uważam że świadectwo jest czymś ważnym i że nawet jeśli to co dostajemy od Boga dzięki modlitwie zawsze jest dobre, nawet jeśli nie jest to dokładnie to co sobie wyobrażaliśmy. Nie żałuję, że podjęłam decyzję o odmówieniu Nowenny Pompejańskiej i na pewno odmówię kolejną za miesiąc. W podobnej intencji jednak już nie takiej samej 🙂

4.2 6 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
MarcinK
MarcinK
31.07.20 17:51

Aleksandra już otrzymałaś wiele łask jak piszesz bo stałaś sie inną osobą i inaczej podchodzisz do wielu spraw. A co do chłopaka nie trać nadziei. Nikt z nas nie zna planów Boga i nie znasz dnia ani godziny czy Bóg może Cię zaskoczyć. Módl się, ufaj i trwaj w wierze a na pewno przyjdą dobre dni.

Jezu, Ty się tym zajmij…

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x