Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

M.: Nasz Cud

Dotychczas odmówiłam 18 Nowenn w różnych intencjach, chciałam złożyć świadectwo z ostatnich 3. Zaczęłam odmawiać nowennę aby coś zmieniło się w moim życiu, nie musiałam długo czekać, bo już 12 dnia okazało się, że jestem w ciąży. Było to dziecko bardzo wyczekiwane, planowane i kochane od początku. W ok.12 tygodniu ciąży wykonałam profilaktycznie badania prenatalne- wtedy na USG pani doktor zauważyła że kość nosowa naszego dziecka jest mniejsza jak na ten wiek ciąży- co w niektórych przypadkach może wskazywać na np. Zespół Downa. Musiałam czekać na wyniki testu pappa. Po kilku dniach odebraliśmy wyniki, które mnie i męża ogromnie zmartwiły- prawdopodobieństwo Zespołu wynosiło 1:84, czyli jedna kobieta na 84 z takimi wynikami jak moje, rodzi chore dziecko. Dostałam skierowanie do poradni genetycznej i na amniopunkcję. Z mężem trafiliśmy do poradni, gdzie został przeprowadzony z nami wywiad, wszystko zostało nam wytłumaczone i zlecona amniopunkcja jeśli się zdecydujemy. Z mężem baliśmy się, ponieważ było to badanie inwazyjne i występowało, niewielkie ale jednak, ryzyko poronienia. Myśleliśmy nad innym badaniem nieinwazyjnym, nierefundowanym. Lecz w poradni ostrzeżono nas że może nie dać 100% pewności. Ostatecznie nie zdecydowaliśmy się na amniopunkcję, baliśmy się, że stracimy dzieciątko przez to badanie- a wynik i tak by nic nie zmienił, nie usunęlibyśmy dziecka. W połowie ciąży wykonałam kolejne USG, na którym kość nosowa była już w normie. Już wtedy odmawiałam nowennę w intencji zdrowia naszego synka. Ofiarowaliśmy to dzieciątko Bogu i Maryi, ufaliśmy że mimo wszystko urodzi się zdrowe, ale jednak całą ciążę z tyłu głowy była ta myśl. Przed porodem odmówiłam ostatnią nowennę ponownie o zdrowie dzieciątka i szczęśliwe rozwiązanie. Zakończyłam ją dokładnie w dniu Matki Boskiej Częstochowskiej. Urodziłam synka, poród przebiegł, ze wsparciem męża, dosyć szybko i bez komplikacji. Gdy podano mi mojego synka miłość wypełniła moje serce, tuliłam go mocno i po spojrzeniu na niego już wiedziałam, że nasze prośby zostały wysłuchane i nasz synek jest zdrowy! Wszelkie późniejsze badania tylko to potwierdziły. Teraz każdego dnia dziękujemy, że mamy zdrowego, tak cudownego synka – który jak się okazało urodził się w dzień Matki Bożej z La Salette, a moja rodzina jest w pewien sposób związana z sanktuarium w La Salette (sama osobiście byłam tam parę lat temu). Zawsze warto zaufać i powierzyć swoje troski tam na Górze. Nowenna Pompejańska jest modlitwą nie do odparcia. Dziękuję…

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x