Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Joanna: Świadectwo

Jestem winna Mateczce 2 świadectwa, za 2 ostatnie z 4 nowenn. Lecz nim do nich nawiążę, muszę cofnąć się do 1szej nowenny, gdyż dopiero teraz zaczynam dostrzegać powiązania i kolejne łaski. Początek zatem wydaje mi się najważniejszy.

Pierwszą nowennę odmówiłam we własnej intencji. Mój własny ból i jakiś wewnętrzny głos doprowadziły mnie do ojca  Dolindo Ruotolo, modlitwy „Jezu,Ty się tym zajmij” i do nowenny pompejańskiej. To było najlepsze co mogło mnie spotkać. Choć moja pierwsza intencja czeka na rozwiązanie, być może inne niż prosiłam, to życie moje i mojej rodziny zmieniło się diametralnie i jestem wdzięczna za wszystko! Nie oczekiwałam takiego obrotu zdarzeń. Teraz rozumiem jak ważne jest pozwolić Bogu działać wg Jego woli. Otrzymałam spokój i wiarę, zawierzenie jakiego mi wcześniej brakowało. Jestem i byłam osobą wierzącą, doświadczyłam choroby nowotworowej w dzieciństwie i wielu innych dla mnie wyjątkowych zdarzeń. Jednak wiem, że moja wiara nie zawsze była równa i gorliwa. Po nowennie zaczęłam obserwować wzrost wiary u siebie i moich bliskich, szczególnie u mamy i taty. Moja rodzina bardzo się zżyła mimo, że wcześniej tez bardzo się kochaliśmy. Zaczęliśmy głośno mówić o Bogu, o sprawach duchowych. W krótkim czasie od 1szej nowenny ukończono budowę niewielkiego kościoła pw. Jana Pawła II, który stał się swoistą oazą i pozostał nią także teraz, podczas pandemii. To ważne, bo krótko po tym, mój brat, od młodości cierpiący na ciężką odmianę jaskry (leczonej bez wyraźnej poprawy), otrzymał szansę bardzo ryzykownej i jednocześnie nowej metody leczenia, polegającej na przeszczepie tkanek. Moi bliscy zaczęli uczestniczyć w adoracji, mszy świętej w tygodniu w nowym kościele, głównie w jego intencji. Ja rozpoczęłam drugą nowennę. Czas przed operacją znacząco wpłynął na życie osobiste brata, prace, życie codzienne. Niespodziewanie, po latach walki, przywrócono mu wzrok! Lekarz oznajmił, iż nie wierzył w powodzenie operacji. Fakt, iż mój brat widzi (biorąc pod uwagę postęp choroby), normalnie pracuje, uczy się i cieszy życiem jest dla nas czymś wyjątkowym-dla nas to cud i wielka łaska. Kilka miesięcy później dowiedziałam się o chorobie taty-rak, złośliwy. Kolejna walka i 3 nowenna. Dołączyła moja mama. Nie zawsze było łatwo. Praca, zmęczenie, znużenie, senność, czasem nawet świadome odsuwanie modlitwy jakby coś mnie zniechęcało, ale udało się, do końca! Nie umiem tego opisać słowami, ale tata przeszedł terapię tak gładko, tak łagodnie! Cierpiał, tak. Był obolały. Ale wszystko układało się tak bezproblemowo.. znalezienie lekarza, terminy, leczenie i ostatni wynik: zdecydowana poprawa! Teraz funkcjonuje zupełnie normalnie, głęboko wierzy. Rozpoczęłam więc nowennę za moją mamę, o wszelkie potrzebne dla niej łaski. Nowennę zakończyłam jakiś czas temu i poddajemy się całkowicie Mateczce i Bogu. Wiele ważnych spraw rozwiązało się dla nas pomyślnie, wiele trudnych doświadczeń w tym ciężki wyrostek brata, zakończyło się szczęśliwie. Moja mama sama zaczęła odmawiać kolejne nowenny. Patrząc na wszystko w obecnej sytuacji, myśle o pandemii, czasie niepewności i chwilowego lęku, doznaję łaski spokoju i wiem, ze należy się zawierzyć. Nic więcej. Nie trzeba się bać. Jeszcze wielu łask z pewnością nie dostrzegam, ale ufajcie i nie bójcie się a wszystko się uspokoi. Bóg widzi więcej i nasza Matka nas ochrania!

4.2 13 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x