Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kamila: Nadzieja umiera ostatnia

(Moim zdaniem) wszystko zaczęło się od nowenny do św. Józefa, którą odmawiałam przez cały miesiąc marzec w jednej, konkretnej intencji. Pewnego dnia poczułam, że właśnie dziś, nie jutro, nie za tydzień, tylko właśnie dziś powinnam rozpocząć nowennę pompejańską. Znam ją już od dawna, świadectwa ludzi widzę często, ale nie pamiętam czy mimo prób wytrwałam kiedyś do końca.

Po jakimś czasie, osoba, na której mi zależy (i, w której intencji między innymi odmawiałam różaniec) napisała, że potrzebuje przerwy dodając kilka przykrych słów. Miała odezwać się za jakiś czas lecz ja wytrzymałam bez niej tylko kilka dni (wcześniej miałam z nią kontakt prawie 24/7 o każdej porze dnia i nocy, najdłuższe przerwy trwały maksymalnie 5 dni). Dotarło do mnie, że ta przerwa może przedłużyć się na zawsze, chciałam walczyć o tą znajomość, więc pisałam wiadomości… Osoba ta po jakimś czasie odpisała, a za kilka dni miała zadzwonić. Nie była to miła rozmowa, chciała zakończyć znajomość, powiedziała mi, że beze mnie jest jej lepiej. Tego samego dnia, po wielu wiadomościach, którymi ją zasypywałam, powiedziała, że ma kogoś innego…moje serce pękło na pół. Dowiedziałam się wielu innych przykrych rzeczy, które tylko wzmagały ból. Moim wsparciem tej nocy byli domownicy, a, że na drugi dzień mieliśmy jechać na msze do słynnego sanktuarium na naszym terenie, jeden z domowników polecił mi bym wyłączyła telefon, a jutro wszystko powierzyła Matce Bożej. Tamtej nocy czułam ogromne wsparcie z góry.

Byłam u spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą, a, że był to czas w tygodniu miłosierdzia, napawało mnie to jeszcze większą nadzieją…Dziś kończę część błagalną, (dziś też mija tydzień od tej przykrej rozmowy). Zdarzało mi się modlić w rozkojarzeniu, tracić nadzieję i mieć myśli, że to nie ma sensu. Moja intencja nie została jeszcze wysłuchana, nie mam kontaktu z tą osobą, nie skończyłam też jeszcze nowenny, ale czuję by już podzielić się z Wami swoją historią. To, co chciałabym Wam poradzić to nieustawanie w modlitwie, nawet jeśli po ludzku coś nie ma sensu – dla Boga NIE MA rzeczy niemożliwych. Im częściej byłam zła na Pana Boga, że nie pomaga, że ta sytuacja mnie tak bardzo boli, tym bardziej czułam, że muszę się modlić o pomoc. Tylko modlitwa nas uratuje, a diabeł mąci jak tylko może by nas zniechęcić. Podczas nowenny poprawiły mi się relacje z rodzicami, którzy tu na Ziemi są dla mnie teraz ogromnym wsparciem. Nie poddawajcie się, walczcie o to na czym Wam zależy, módlcie się i wierzcie, że wszystko będzie dobrze! <3 Bóg jest przy nas – ZAWSZE.

Matka Boża nie zawodzi.

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
[seopress_breadcrumbs]
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Aneta
Aneta
19.05.20 08:20

Maryjo i Józefie proszę o pokonanie traum przeszłości, które wróciły, o uzdrowienie bliskiej mi osoby i wzajemne wsparcie w bólu, strachu, wzrastanie z lęku .O otwarcie serca i zaufanie sobie samemu i sobie wzajemnie.

Miśka
Miśka
16.05.20 22:07

Napisałaś to świadectwo dla mnie. Tak chciała Maryja, aby dodać mi otuchy. Dziękuję, że odpowiedziałaś na Jej prośbę.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x