Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Tomek: Nie jestem sam

Częścią tej modlitwy jest swego rodzaju zobowiązanie, że się ją „poda dalej” i poświadczy o jej skutkach. ja mam za sobą kilka. Odmawiam je cały czas od sierpnia. Byłem w strasznym dole, wszystko było nieznośne. właściwie to szukałem psychiatry wtedy. Kilka ostatnich lat przyniosło mi kilka ciężkich doświadczeń. Do tego dochodzą beznadziejne relacje z ojcem. Brakuje mi wiary w siebie też. Od zawsze jakoś tak się składało, że zawsze był ktoś przy mnie, kto mi wmawiał, że się do niczego nie nadaję. Przez całe życie bałem się komukolwiek zaufać. Do dziś mam taką chorą przypadłość, że jak ktoś powie o mnie coś dobrego, to nie potrafię tego przyjąć. Szukam w tym ironii i złośliwości. Jak już nie mogłem wytrzymać sam ze sobą to chciałem zacząć jakąś terapię. Nie umiałem się modlić, mogłem klepać jakiś pacierz, czy iść na mszę, ale bez przekonania. Jedyne co potrafiłem, to wycharczeć „Boże pomóż mi”. Marzyłem, że spotkam kogoś kto mi wskaże drogę. Głupota zawiodła mnie w międzyczasie na tindera. Tam pojawiła się ONA. Jedyną osobą, która zaczęła ze mną gadać jakoś tak… bez problemów. Bez oceniania. Spotkaliśmy się, byłem zachwycony, przyniosło mi to jakaś nadzieję. z rozmów dowiedziałem się, że odmawia tę nowennę, po jakimś czasie stwierdziłem, że zacznę. Obudziłem się kiedyś o 4 rano i mówię: zaczynam. Zapisałem sobie intencję, kilkanaście zdań. Można to streścić tak, że po prostu niech się dzieje coś dobrego, ja nie wiem co, zaufam, ale fajnie by było jakbyśmy oboje coś dobrego też wynieśli z tej znajomości. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale nagle się okazało, że potrafię odmówić 15 tajemnic. Zacząłem się nawracać. Wymyśliłem mini pielgrzymkę wręcz. Kalwaria Zebrzydowska, jadę tak żeby iść wcześniej do spowiedzi. Zabłądziłem, złapałem gumę i zepsuł mi się telefon. Miałem w tamtym czasie różne dziwne przygody. W międzyczasie się zakochałem w tamtej dziewczynie. Jakiś czas sądziłem, że z wzajemnością. Zaczęła się oddalać i izolować. Nie bardzo wiedziałem co się dzieje. Myślałem, że może boi otworzyć. Stwierdziłem, że może jak ja się bardziej otworze, to się przełamie. Dużo jej o sobie powiedziałem, nie wywaliłem. całego syfu nigdy, ale na prawdę sporo. Nie chciałem nic udawać i nie siliłem się na skrzętne ukrywanie słabości. Wyszło w sumie tak, że chyba doszła do wniosku, iż składam się z samych słabości. Nie jestem z tego dumny. Okazało się też, że ona zmaga się z odrzuceniem, czy raczej z porzuceniem i modli się o nawrócenie tego gościa. Ja ponieważ dzięki niej w ogóle spojrzałem na nowo na wiarę, zacząłem regularnie się spowiadać, dbać o wiarę. Ogólnie trochę mnie dobra z jej strony spotkało i poczułem się lepiej bez żadnych psychiatrów, raczej starałem się trzymać Maryi (a dawniej myślałem, że to taka ślepa uliczka w katolicyzmie). Byłem wdzięczny, druga nowennę odmówiłem za tego człowieka. Miałem wtedy takie dziwne doświadczenie, jakby mnie coś bardzo złego w końcu opuściło. I to tak dosłownie, zacząłem tę nowennę nocą i miałem wrażenie że jakiś cień uciekł przez ok o w popłochu. Pewnie brzmię jak potłuczony, ale trudno. To było bardzo rozwijające, jakbym wszedł na wyższy level. Potem się dowiedziałem, że z tą dziewczyną, która była dla mnie jak jakiś apostoł przysłany tam z Góry, to nic z tego nie wyjdzie. Przygniotło mnie to, nie rozumiałem dlaczego niby dobrze się dzieje, ale jakoś tak nie w pełni. przecież ona jest częścią mojego cudu, mówiłem jej nawet, że moim cudem jest. Trochę się potem niezręcznie zrobiło. Zacząłem się modlić w kolejnej intencji, żebym się w końcu ogarnął. No i zawaliłem. Zacząłem znów, ale przerwałem teraz celowo. Modlę się o koniec epidemii, a jeśli nie to przynajmniej niech się stanie przez to coś dobrego. To chyba ważniejsze.

I co z tym wszystkim? Ja tak na prawdę nie wiem czy którakolwiek z moich intencji została wysłuchana. Pewnie się nie dowiem. Nawet znów mam pewien kryzys i chyba nigdy nie czułem takiej samotności jak teraz, a zawsze byłem nieco opuszczony przez ludzi. Ale wiecie co? Teraz wiem, że tak na prawdę nie jestem sam, a cała ta sytuacja, którą opisałem, może nawet uratowała moje życie. Kto wie, może nawet popełniłbym samobójstwo, gdybym nie trafił na taką osobę, która pomogła mi znów uwierzyć. Nie mówiła mi, że coś „trzeba”, ale podarowała mi taki kawałeczek swojej własnej wiary. Mam nadzieję, że się jej ułoży. Ech, ciągle nie mogę przestać o tym myśleć. Jeśli udało wam się dotrwać do końca to dziękuję za uwagę. A jak komuś moja niezgrabna opowieść się spodobała, to proszę o jedno „Ojcze nasz”, za to, żeby wszelkie smutki opuściły tę opisana wyżej dziewczynę.

A ja będę dziękował Królowej, za to, czego nie mogę zobaczyć…

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
[seopress_breadcrumbs]
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Tomek
Tomek
21.04.20 18:35

Dziękuję za te miłe słowa. Przepraszam za te wszystkie byki w tekście.

Ania
Ania
23.04.20 21:48
Reply to  Tomek

Tomek uwierz w swoja wartosc, czesto jak rodzice za duzo krytykuja to sie odbija na poczuciu wlasnej wartosci, ja tak mialam. Ale to juz przeszlosc. Glowa do gory.

agata
agata
20.04.20 23:31

tzn. za jakiego człowieka się modliłeś?

Tomek
Tomek
21.04.20 18:34
Reply to  agata

No za tego co ona

Weronika
Weronika
20.04.20 19:39

Tomek nie trać nadziei i z wiarą czekaj na to co ci Bóg zaplanował. Też się modlę o to żeby epidemia się zakończyła i jak najmniej osób umarło. Trzymaj się. I z wiarą następna Nowennę odmów za swoje szczęście

Dorota
Dorota
21.04.20 00:53
Reply to  Weronika

Ja też się modlę o zakończenie pandemi. Pomodlę się za ciebie Tomku i chcę powiedzieć że bardzo fajnie napisane jest twoje świadectwo. Dzięki za to że piszesz.

Ewa
Ewa
21.04.20 09:25
Reply to  Dorota

Pomódl się za mnie także,bo nie daje już rady z tym wszystkim.

K.
K.
20.04.20 19:33

I jej się ułoży i Tobie, wierzę w to. Wszystkiego dobrego! 🙂

Anna
Anna
20.04.20 17:35

Wiara nie wyklucza sięgnięcia po pomoc u psychiatry czy psychoterapeuty. Ja osobiście polecam wizyty u psychoterapeuty, pomogły mi wiele zrozumieć, przepracować przeszłość, nawet ksiądz mi gratulował odwagi szukania pomocy. Dziewczyna z pewnością jest cudem od Boga. Życzę Panu dużo zdrowia i siły. ,,Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”.

9
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x