Do odmówienia swojej pierwszej nowenny zabierałem się ok. rok. Zwyczajnie nie wierzyłem, że wytrzymam. Na szczęście w końcu zacząłem i wytrwałem. Na to o co prosiłem będę musiał jeszcze poczekać, ale taki charakter mojej intencji. Tylko, że tak na prawdę ona nie jest najważniejsza. Dzięki nowennie nauczyłem się przede wszystkim modlić na różańcu. Spędzałem o wiele więcej czasu z Maryją, Jezusem i Panem Bogiem. Zacząłem także o wiele lepiej radzić sobie z moim nałogiem. Kto wie jakie jeszcze korzyści przyniesie? Modląc się, będąc skupionym i słuchając swoich myśli, można nauczyć się wiele o sobie. Wierzę, że w ten sposób Pan Bóg przemawia do nas. Dlatego, naprawdę warto!
Piotrze, małymi kroczkami pod dużą górę. Też odczuwam jeszcze skutki pewnych swoich słabości i nałogu, ale jest lepiej niż kilka miesięcy temu.
Trwaj w modlitwie i nie bój się zmiany na lepsze.