Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Arleta: Brakowało mi w życiu Boga

Będzie długo ale z serca. W wieku kilkunastu lat oddaliłam się od Pana Jezusa. Przedtem jak należy uczestniczyłam w Mszy Świętej, czego nauczyła mnie mama. Niestety jako nastolatka górę wzięły przyjemności – spotkania z koleżankami, później papierosy, zainteresowanie okultyzmem, historiami o duchach……….. Wierzyłam w Boga, modliłam się ale wiara była letnia, do kościoła nie chodziłam., tylko w najważniejsze święta. Czas mijał poznałam męża, z którym na początku 3 lata mieszkalam bez ślubu. Po 5 latach znajomości wzięliśmy ślub kościelny, urodziła nam się córka, ochrzciliśmy ją, ale wciąż do kościoła było nam nie po drodze……… Aż do czasu…. Brakowało mi w życiu Boga. Kilka razy leżąc już w łóżku prosiłam Pana, by coś zrobił abym ja i moja rodzina zbliżyła się do Niego. I ta moja cicha w sercu modlitwa spowodowala fale zdarzeń, którą Bóg przyprowadzil nas do siebie….. Zaszłam w kolejną ciąże – miał być synek, ale niestety z powodu pękniętego pęcherza i infekcje wewnątrzmacicznej dziecko urodziło się martwe w 23 t.c. Przeżyłam to bardzo… Mój mąż też. Kiedy lekarz dał nam zielone światło ponownie zaszłam w ciążę. Znów miał być synek. Niestety w 22t.c zaczęły się te same objawy co w poprzedniej ciąży. Byłam załamana. Trafiłam do szpitala najpierw na oddział ginekologiczny, potem drugi szpital- oddział reumatoudalny i ginekoligiczny. Nikt nie wiedział co się dzieje. Mój lekarz prowadzący ciąże wysył mnie do Poznania na konsultacje do znanego profesora ginekologii, który przyjął mnie do szpitala w Poznaniu, a jestem z Bydgoszczy. W tym czasie moi rodzice, który do kościoła chodzili w kratkę, zaczęli regularnie się modlić i uczęszczać na Mszę św. W intencji wnuka. Mój mąż i ja również. Chodziłam na Mszę w kaplicy szpitalnej, gdzie otrzymałam koronkę do Bożego Milosierdzia i medalik z modlitwa do MB. Zaczęłam się modlić. Mój mąż obiecał Panu, że jeśli uratuje nasze dziecko będzie chodził na Mszę św….. Leżałam w sumie prawie dwa miesiące w szpitalu, aż do dnia kiedy tętno dziecka było tak słabe, że zapis ktg, był prawie płaski, a ja z goraczki 39,5°C, o północy dzwoniłam do męża, że biorą mnie na cc. Tymek urodził się w 27t.c (3 miesiace przed czasem). Ważył 790 gram i otrzymał tylko 1punkt Apgar. Nie oddychał samodzielnie. Został zaintubowany. Jego stan był ciężki, życie zagrożone. Przeszedł wiele, nawet miał pęknięte płuco (odma opłucnowa prężna). Leżał w szpitalu 2,5 miesiąca, ja mieszkalam w hoteliku przy szpitalu, z daleka od rodziny i córeczki. Było mi bardzo ciężko. Ściągałam pokarm, aby przez sondę pielęgniarki mogły mu podawać w inkubatorze. Siedziałam przy nim codziennie, modliłam się koronką do Bożego Milosierdzia i do Archaniołów. Uczestniczyłam w Mszach świętych. Poznałam wiele dziewczyn w podobnej sytuacji. Byłyśmy dla siebie nawzajem wsparciem. Tymek miał retinopatię 3 stopnia i musiał mieć operację siatkówki oka laserem, gdyż groziła mu ślepota…. 17sierpnia 2015r wyszliśmy ze szpitala. Jednak to nie koniec walki. Taki wczesniak z tak dużym niedotlenieniem, nie wychodzi z tego bez szwanku. Zaczęły się rehabilitacje i wyzyty lekarstkie, a było tego mnóstwo. Byłam twarda ale do czasu, moje zdrowie psychiczne bylo bardzo nadwyrężone i sama potrzebowałam pomocy. Moje małżeństwo przechodziło kryzys, byłam bardzo nerwowa i płaczliwa. Psychiatra pomógł. Przez chorą tarczycę – niedoczynność i hashimoto jeszcze bardziej byłam narażona na depresję. Na częście wystarczyly lekkie leki. Zawsze, gdy było mi tak źle, że już nie miałam siły prosiłam Jezusa by mi pomógł, bo nie dam rady i zawsze na drugi dzień było lepiej….. Synuś nasz ma dalej swoje problemy. Ma diagnozę autyzm atypowy, korowe uszkodzenie widzenia-widzi, ale nie tak dobrze jak inni, u córki w badaniu eeg wykryto epilepsję – deficyt uwagi, nadpobudliwość, spore problemy w nauce – ale teraz już ogarniam z Jezusem i Maryja. W listopadzie skończyłam Nowennę Pompejańską, w czerwcu dołączyłam do Róży Różancowej, a od grudnia śpiewam tez w scholi. Powierzyłam moje dzieci Matce Bożej i wiem, że to najlepsze co mogłam zrobić. Po nowennie zmieniło się moje podejście do chorób dzieci. Stałam się spokojniejsza, wiem że Jezus ma w tym swój cel. A ja Mu ufam. Tymek kończy w czerwcu 5 lat. My regularnie uczęszczamy do spowiedzi i przyjmujemy Komunię Święta. Mój mąż powiedział mi kiedyś, że gdyby nie wydarzyło się to wszystko, to nie zacząłby chodzić do kościoła… Również mój tato po 20 latach poszedł do spowiedzi i regularnie z mamą to robią. Są co tydzień w kościele . Obecnie nie wyobrażam sobie dnia bez modlitwy różancowej , minimum jedna dziesiątka 🙂 Pan Jezus i Maryja dużo wnieśli do mojego życia. Nauczyli mnie więcej pokory, empatii, zrozumienia i współczucia dla niepełnosprawnych , a także miłości bliźniego. Często mówię dzieciom, że je kocham, a męża nigdy nie kochałam tak bardzo jak teraz. Są moim darem od Boga. Dziękuję Ci Panie za wszystko co mi dałeś!!! Niech się dzieje wola Nieba, z nią się zawsze zgodzić trzeba!!! Szczęść Boże ♥

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
14 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Katarzyna
Katarzyna
12.04.20 00:32

Przepiękne świadectwo wiary i zgody na bożą obecność we wszystkim. Jakże trudno jest trwać w wierze, gdy po ludzku się nie układa, przecież wszyscy chcą tylko samych dobroci od Pana Boga, a za niepowodzenia się obrażają. Twoja siła i wiara Arleto są niesamowite! Życzę błogosławieństwa bożego i opieki Matki Najświętszej Twojej Rodzinie oraz zdrowia i obfitości na czas Wielkanocy i cały rok. Radosnego Alleluja!

Agga 2
Agga 2
09.04.20 12:54

Piękne świadectwo! Dużo sił Ci życzę. Mam trzynastoletniego „atypowca”. Bywa ciężko, jest moim najstarszym, długo wyczekiwanym dzieckiem. Gdzieś z tyłu głowy siedzi, co będzie kiedyś, ale ufam, że Pan ma plan, że jesteśmy wszyscy pod dobrą opieką.

Ewa
Ewa
09.04.20 11:05

Dziękuję Arleto, że zamieściłaś to świadectwo. Pomodlę się za Was 🙂 Szczęść Boże !

Teresa
Teresa
08.04.20 22:11

Przepiękne świadectwo. ALLELUJA

Ewelina
Ewelina
08.04.20 21:13

Arleto, niech Bóg błogosławi Tobie i twojej pięknej rodzinie 🙂

Gosc
Gosc
08.04.20 18:35

Piekne swiadectwo,szczere i prawdziwe. W zyciu wszystko dzieje sie po coś i nie ma w nim przypadku. Nie trać wiary ufaj Bogu, ofiaruj swoje zycie Jezusowi przez Mtke Boza Ludwik De Monfort. Wszystkiego dobrego badz szczesliwa w zaufaniu Bogu. Dziekuje za tak przejmujace i piekne swiadectwo.

Agnieszka
Agnieszka
08.04.20 16:25

Przepiękne świadectwo! Arletko, niech Bóg błogosławi Ciebie i Twoją Rodzinę. Matka Boża uprasza u Boga cuda i łaski. + :-*

Mateusz
Mateusz
08.04.20 10:22

Jedno szczere świadectwo płynące prosto z serca, a bogactwa w nim tyle, że można obdarować wiele osób.
Arleto, Twoja historia, to co się wydarzyło w rodzinie pokazuje, jak dużo może zmienić skierowanie wszystkiego ku Górze.
Bardzo mnie podbudowuje to świadectwo, że są ludzie, którzy potrafią zbudować taką relację z Bogiem.
Wszystkiego dobrego!

mena
mena
08.04.20 09:04

Alleluja….

enia
enia
08.04.20 07:44

Szczęść Boże dzielna kobieto

krystyna
krystyna
08.04.20 01:31

Wszystkiego dobrego dla Twojej rodziny, blogoslawienstwa Bozego i opieki Matki Najswietszej.

agata
agata
08.04.20 00:57

jestem urzeczona twoimi przejściami i wiarą! polecę was Jezusowi.

Dorota
Dorota
08.04.20 00:35

To świadectwo jest tak piękne, jesteś rzeczywiście otoczona płaszczem Matki Bożej.

Wiola
Wiola
07.04.20 23:45

To świadectwo poruszyło moje serce..
Dziękuję
Pomodle się dziś za Ciebie i twoich najbliższych
Niech Będzie pochwalony Jezus Chrystus i Najświętsza Maryja Panna

14
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x