Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Aleksandra: Maryja jest ze mną od zawsze

Jestem po odmówieniu mojej trzeciej nowenny ale dopiero teraz piszę świadectwo. Próbowałam napisać wcześniej, jednak zły tak bardzo przeszkadzał (np zawieszała się strona, znikał tekst), że zrezygnowałam na jakiś czas. Teraz jednak czuję, że muszę to zrobić. Przecież obiecałam. Intencje były bardzo osobiste, więc nie będę pisać czego dotyczyły, ale chciałabym podzielić się jakie towarzyszyły im okoliczności i jak Matka Boża odpowiadała na moją modlitwę. Otóż jeśli chodzi p pierwszą intencję, nie wiem czy została wysłuchana, bo nie mam kontaktu z osobą, której dotyczyła. Jeśli zaś chodzi o kolejne, to wydarzyły się przedziwne rzeczy. Co prawda nie spełniło się to, o co prosiłam, ale nagle zaczęły się spełniać wszystkie prośby, które zanosiłam do Matki Bożej w innej modlitwie niż nowenna, dotyczące osób, które prosiły mnie o modlitwę. Np. osoba, która nie mogła zajść w ciążę, nagle w nią zaszła, inna osoba mająca sąsiada awanturnika, nagle została od niego uwolniona, mąż rzucił palenie, nastąpiło wiele uzdrowień duchowych i fizycznych. Łaski po prostu jak deszcz zaczęły spadać z nieba. Byłam pod takim wrażeniem i poczułam taką radość i wdzięczność, że pomyślałam: „Mateńko Ty wiesz, czego mi trzeba. Skoro uważasz, że na moją intencję jest czas, zdaję się na Ciebie. Tak też zrobiłam. Zwłaszcza, że już w dorosłym życiu dowiedziałam się od mojej mamy, że zaraz po urodzeniu zaniosła mnie do przyszpitalnej kaplicy i tam siostry zakonne zawierzyły mnie Matce Bożej. Długo o tym nie wiedziałam, ale była ze mną od zawsze. Cóż mogło mi się stać skoro byłam pod Jej płaszczem. Po latach ja także zawierzyłam swoją córkę Maryi przy chrzcie św. No ale wracając do mojej niespełnionej intencji, powoli docierało do mnie dlaczego Maryja zwleka. Otóż byłam i jestem bardzo mocno z Nią związana ale miałam problem z miłością do Boga. Byłam na rekolekcjach, gdzie ludzie podczas uwielbienia mówili głośno : kocham Cię Jezu, kocham Cię Jezu… a ja powtarzałam jak owca za innymi kompletnie tego nie czując. Bardzo rozbita wróciłam z tych rekolekcji. Pomyślałam, że coś ze mną nie tak. Kocham z całych sił Maryję a Jezusa nie umiem. To przecież Bóg. Jak kochać Boga? Poszłam z tym pytaniem do mojej parafii i zapytałam mojego proboszcza: Ojcze jak kochać Boga? Przecież to wyższa instancja należy Go szanować, czcić, słuchać ale kochać? Jak? On spojrzał na mnie uważnie i powiedział tylko dwa słowa: TWÓRZ PRZESTRZEŃ

Twórz przestrzeń do spotkania z Nim a On sam będzie działał.

I dopiero zaczęły dziać się prawdziwe cuda. Zaczęłam jeździć na weekendy pustelnicze, tam sam na sam z Bogiem zaczęłam Go poznawać, tęsknić, kochać ale to historia na inny czas. Teraz wiem, że Maryja chciała zaprowadzić mnie do Niego. Ona nigdy nie przesłania swego Syna ale przyprowadza do Niego wszystkich zagubionych. Teraz dopiero rozumiem co znaczą słowa przez Maryję do Jezusa. Wcześniej to były dla mnie tylko słowa. Teraz sama ich doświadczyłam. Cud za cudem i to dzięki temu, że była ze mną od początku mojego istnienia. Dziękuję Ci moja ziemska mamo, Dziękuję Ci Mamo Niebieska… Maryjo!!!

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Miaura
Miaura
28.04.20 07:47

Niecodzienne świadectwo z modlitwą wstawienniczą w tle, to piękny dar.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x